Dotkliwa lekcja
Milanowi Lesiakowi
Rozkoszny ból mięśni po przegranym
meczu; o duszy się nie mówi,
bo to niezbyt męskie; zresztą
triumf tak szybko połyka
swój ogon; witaj, bezradności,
wytrąć przedmiot z ręki, rzecz
ze słowa: ot, całe podwórko.
Kryzys przychodzi za Kaczorowem,
pewna ciągłość gubi tam pozory,
i w mroku światło, jakby ktoś zza gór
latarką machał, krzyczał, nic
więcej; siłą rozpadu jedzie się dalej,
no i koniecznie brak pointy, pamiętaj.
Wiersz pisany gdziekolwiek
Nie ma powodu, by krzyczeć;
cichym głosem wyznaje miłość
do tej śmierci, wszystkich jej form.
To jest jak burza,
która wyrządza szkody na tarasie,
oświetlając ciemne zakamarki podwórka.
Potem nic się z tego nie pamięta,
życie przenosi się z miejsca
na miejsce, nie myśląc, co dalej.
Schną pozostawione na deszczu
sandały, derki, poduszki;
w mig wymienia się powietrze.
Tylko słowa trwają obok
i patrzą z ukosa. Jak oślepiające słońce
troska i staranie.
Jest w tym sens na chwilę,
na jedno westchnienie.
Kokuletovica, 14. 08. 09
Karol Maliszewski – urodził się w 1960 r. w Nowej Rudzie, gdzie mieszka do dzisiaj. Pracuje w Instytucie Dziennikarstwa Uniwersytetu Wrocławskiego i w Kolegium Karkonoskim w Jeleniej Górze. Prowadził warsztaty poetyckie w Studium Literacko-Artystycznym przy Uniwersytecie Jagiellońskim. Absolwent filozofii. Doktor nauk humanistycznych. Poeta, prozaik, krytyk literacki.
Za: literackie.pl