Dwaj panowie
tonę węgla do piwnicy z miłości przez cienkie mięśnie poety
w środę z lepszymi bicepsami poeta drzewo na opał rąbie i kawałek poematu
dla drugiej kobiety
pierwsza nie ślubna już gotowa wrzuca mu do piwa peta i pięciozłotówkę
poeci na M rozpalają siebie nawet w śniegu przy – 20
a one głupie laski nie wiedzą że oni między sobą tak cudnie
i robią im laski a oni na M nie wiedzą że one myślą wtedy o anorektyczkach
kości są seksi jak nekrofilia zimna do zachłyśnięcia ultramaryną lodowca
pościelą ze Śląska na niebiesko schnącą nakrochmaloną jak penisy we wzwodzie
(spada sadza na rzęsy pył węglowy sadza grafit na pościel)
wracają wszyscy na M i kobiety do zimnej kuchni myślą że są heteroseksualni
myją im twarze kobiety od pyłu węglowego wacikami kosmetycznymi płatkami
z rzęs wybierają perłowymi zębami drzazgi z dłoni igłą kolczyka przebijają pęcherze
im kolczyki błyszczą na penisach tylko w wyobraźni nie stać ich na szok
igły
dwaj panowie z kabaretu cyrku w cylindrach w końcu wybiorą króliki australijskie
których rozmnażanie ponad normę trzeba zabijać pałkami
aż czerwona będzie ziemia i niebo i moja pościel
Genowefa Jakubowska-Fijałkowska