Pocieram
Jest już prawie wiosna. Tak prawie. Liście się pojawią i znowu
wszystkie się rozbierzecie. Na raz. Nie na dwa czy trzy, ale na raz.
Ja będę stał jak teraz i palił papierosa. Będę bardzo wrażliwy i
bardzo delikatny, a później wyjmę nóż. Raz już tak zrobiłem i to było
w Kalifornii. Teraz mamy antykali. Mamy sieć wyparć i zaprzeczeń.
Pocieram twarz. Czuję wychodzący jak liście zarost pod swoją dłonią.
Michał, bądź wszystkim, ale nie pizdą – mówię sobie w głowie. Zaciskam
palce na papierosie. Bawię się nim. Stoję cały czas i bardzo ciężko
oddycham, tak jakbym leżał przy kimś kogo chcę w tym momencie. Ani nie
leżę teraz, ani nikogo nie chcę. Później siedzę w domu i wymyślam co
rusz to nowe gry, żeby być bardziej złożonym. Tak żeby leciały na mnie
i tęskniły. Chciały wracać i robiły coraz to ostrzejsze jazdy.
Skowronki. Nie wiem sam dlaczego.
Jest już prawie lato. Tak prawie. Liście wyjebały na gałęziach i
wszystkie się rozebrałyście. Jestem nadal bardzo wrażliwy. Szczególnie
na promienie słoneczne. Ultra violet pali moją skórę i wcale mnie to
nie cieszy. Mamy sieć wyparć i zaprzeczeń.
Pocieram szyję. Jest strasznie spocona. To przez to, że jest lato i
siedzę pewnie nad jeziorem. Nie potrafię pływać, bo to mnie przerasta.
Zostańmy przy chodzeniu, nie mogę być zbyt idealny. Czytałem o tym.
Czytałem też, że trzeba zniszczyć to czego nie możemy mieć. Nie
potrafię pływać, ale za to ze mną nie można się nudzić. Tatuaże na
facebooku.
Jest już prawie jesień. Niczego nie ma na gałęziach i jest to
niesamowicie budujące. Nie stoję pod twoim domem i nie słucham muzyki
z księżyca. Wszystko się ubrało i sobie poszło. Teraz tak naprawdę
czekamy na śnieg. Dzieci będą po was wszystkich zjeżdżać na sankach.
Ja będę stał dalej tam, gdzie stałem, ponieważ zawsze zabieramy swoje
problemy ze sobą. Swoje mogę więc mieć tu.
Pocieram dłoń o dłoń. Później składam je i dmucham w środek. Jest
biały oddech. To przez to, że jest jakieś minus dwadzieścia. Nie
mniej. Nie więcej. Są te wszystkie lodowe rzeźby i wszyscy mają
zdjęcie na koniku. Topią go swoimi tyłkami. Niedługo nie będzie na
czym siedzieć.
Michał Krawiel
krawiel ty poeto