Moja japońska dziewczyna
Jadamy lekkostrawne posiłki.
W łóżku krzyczy.
W domu pachnie kwiatami;
skąd je bierze ? nie wiem
i nie mogę wiedzieć.
Wraca późno,
nalewa wina
i rżniemy się na śmierć.
Do pracy chodzę pochlastany,
szef jednak boi się otworzyć ryja.
Mogę rozwalić pół piętra,
ale spieszę się do domu
adorować moją małą łzę.
Kiedy umieram,
prawie jej nie widuję.
Kiedy amputują mi nogę,
wyjeżdża do Japonii,
skąd przywozi list od swojej mamy:
?Mała Sziszu,
pisze mama,
uwielbia waszą zimę.
Nie musicie nosić wody,
nie czytacie,
nie egzaltujecie się
i o to chodzi.?
Coś w tym jest.
Sziszu nie ogląda zdjęć,
nie śledzi mody,
nie tańczy. ?Kiedyś
oszaleję?, mówię jej raz,
a ona pąsowieje.
Mój amerykański pracownik
Dałem mu starej,
czterdziestopięcioprocentowej Wyborowej
i nagle zaczął gadać po włosku.
?Nawet sobie nie wyobrażasz
ile dla mnie znaczą jej przygaszone uda
i nawet nie próbuj się dowiedzieć.
Pracuję u ciebie,
ty mi płacisz.?
Do Wojtka T.
Mój mały
gardzę tobą już tyle lat
i nagle przeżywam upokorzenie
podobne do twojego
kiedy zjawiłeś się
obwieszony kartonami
żebyśmy mieli w czym
zatachać na pocztę
jakieś niezliczone sterty listów
i nie usłyszałeś słowa
wdzięczności.
Biorę prysznic
w pokoju nad morzem
a do wanienki Zosi
wpada woda.
Wieszam wanienkę
na stalowym wichajstrze
brzegami do ściany.
Chociaż woda
kropi na wanienkę
więcej do niej nie wpada.
Ale moja rodzina nic
oni chcą do morza.
Piotr Janicki
tak widzę porządny realizm
awangarda w łazience. bardzo ładne przejścia.
wspaniałe
Justynko poezja to nie układanie słów, tylko budowanie obrazów na tyle czytelnych, że chce się wejść do takiego domu i poznać jego mieszkańców! Tu widzę tylko słowa, słowa i wszystko ma być dziwne, odklejone i koniecznie post!