Zrobił przysiad i pochylił się do przodu. Chwycił sztangę nachwytem na szerokość barków. Plecy trzymał proste, klatkę wypiętą. Głowę lekko odchylił do tyłu. Wstał, jednocześnie rolując sztangę po nogach. W końcowej fazie ruchu ściągnął łopatki, napiął mięśnie pleców i pośladki. Wypuścił do końca powietrze, po czym, robiąc wdech, wrócił do pozycji startowej.
Zrobił 8 powtórzeń. Ósme z wyraźnym wysiłkiem. Na gryfie (20 kg) miał założone dwa talerze po 20 kg i 2 po 10. Podszedł do ławki, napił się trochę wody. Spojrzał na zegarek na ścianie. Skupił się na ułożeniu wskazówek, starając się je zapamiętać. Wziął z ławki telefon. Dostał sms-a.
?Podobalo mi sie i to bardzo.?
Uśmiechnął się, chociaż nie wiedział, czy uśmiech jest w tym momencie właściwą reakcją. Odłożył telefon, wziął jeszcze łyk wody i wrócił do sztangi. Spojrzał na zegarek. Jeszcze jakieś 10 sekund. Zrobił przysiad i pochylił się do przodu. Chwycił sztangę nachwytem na szerokość barków. Plecy trzymał proste, klatkę wypiętą. Głowę lekko odchylił do tyłu. Wstał, jednocześnie rolując sztangę po nogach. W końcowej fazie ruchu ściągnął łopatki, napiął mięśnie pleców i pośladki. Wypuścił do końca powietrze, po czym, robiąc wdech, wrócił do pozycji startowej. Tym razem 8. powtórzenie sprawiło mu jeszcze więcej problemów. Będzie musiał trochę zdjąć z gryfu.
Wrócił do ławki i wziął do ręki telefon. Napisał sms-a: ?Mnie też, trzeba powtórzyć :P?, ale go nie wysłał. Skasował go i ?niech se poczeka trochę?, powiedział.
– Poczeka na co? ? to Dymek.
– Na zbawienie ? to Andrzej.
– Że co? ? Dymek.
– Na numerek ? znów Andrzej.
– Aha. Aha. E, staniesz za mną?
Andrzej wcisnął się między ścianę a ławkę. Dymek położył się tyłem na ławce. Chwycił sztangę trochę szerzej niż na szerokość barków. Jeszcze raz spojrzał na gryf, lekko skorygował ułożenie prawej dłoni. Wycisnął ciężar, robiąc wydech. Następnie powoli opuścił gryf do klatki, do linii sutków. Wstrzymał na chwilę ruch, po czym błyskawicznie wycisnął ciężar, tym razem nie prostując do końca łokci. Znów wstrzymał ruch i opuścił gryf. Wycisnął znowu, ale tym razem z wielkim trudem. Lewa ręka nie pracowała tak, jak trzeba. Opuścił i spróbował wycisnąć jeszcze raz. Mniej więcej w połowie ruchu Andrzej już wiedział, że Dymek nie da rady. Dlatego podłożył delikatnie ręce pod gryf i, mówiąc: ?sam sam sam?, pomógł koledze. Odłożyli sztangę na stojaki. Dymek: – Kurwa. Andrzej: Spoko, prawie ci nie pomogłem. Jest git.
– Dzięki ? powiedział Dymek.
– Nie ma sprawy ? odparł Andrzej.
Andrzej podszedł z powrotem do swojej sztangi. Zdjął dwie dziesiątki i na ich miejsce wrzucił 2 razy po 5 i dwa razy po 2,5. Stanął przed sztangą. Zrobił przysiad i pochylił się do przodu. Chwycił sztangę nachwytem na szerokość barków. Plecy trzymał proste, klatkę wypiętą. Głowę lekko odchylił do tyłu. Wstał, jednocześnie rolując sztangę po nogach. W końcowej fazie ruchu ściągnął łopatki, napiął mięśnie pleców i pośladki. Wypuścił do końca powietrze, po czym, robiąc wdech, wrócił do pozycji startowej.
3 serie wykonane. Teraz 3 minuty odpoczynku. Wziął telefon i napisał sms-a: ?mi tez, co robisz wieczorem?. Bez wielkich liter i bez polskich znaków. Że niby nie zależy mu i podchodzi do niej niedbale.
Skasował. Napił się trochę wody. Ma cisowiankę 0,7. Buduje Sudańczykom studnie. Z jego udziałem powstało ich już ponad 5 tysięcy. Ale to wciąż za mało. Dlatego Andrzej wciąż pije wodę.
Kiedyś był z Palestynką. Przez jakieś trzy miesiące. Ale gdy ona dowiedziała się, jak on przy piwie chwali się kolegom, że pukając ją, jedną nogą jest już prawie w hamasie, doszło do rozstania. Były łzy, była złość, były wrzaski. Andrzeja wbrew pozorom mocno ta historia dotknęła. Poszedł na pierwszy trening.
Cisowianka i hamas to Andrzeja sprawdzone sposoby na pomoc bliźnim. Plus asekuracja na siłowni.
Spojrzał na zegarek. Przeszedł przez salę. Podszedł do wyciągu górnego, zdjął z niego pojedynczy uchwyt i założył szeroki drążek. Ciężar ustawił na 75 kg. Zmienił wysokość blokady na uda. Przełożył nogę przez ławkę, chwycił szeroko drążek i ściągnął go, siadając. Zblokował nogi i przesunął się na skraj ławki. Ściągnął drążek do karku. Powoli wrócił do pozycji startowej. Wstrzymał ruch. Powtórzył 10 razy, po czym wypuścił drążek z rąk ? huk ? i spojrzał na zegarek. Poszedł po swoją wodę. Wracając, popijał ją. W butelce została jakaś jedna trzecia.
Andrzej zrobił jeszcze dwie serie ściągania drążka za kark. Później trzy serie po 10 powtórzeń do klatki. Następnie do klatki wąskim chwytem neutralnym. Później przełożył linkę wyciągu na dół i wykonał wiosłowanie w siadzie. Też trzy serie po 10. Dopiero teraz wypił połowę resztki wody. Wziął do rąk telefon, otworzył znów skrzynkę odbiorczą i skasował sms-a od Eweliny. I problem z głowy.
Chciał jeszcze robić brzuszki, ale spojrzał na zegarek i uznał, że ma za mało czasu. Zabrał telefon, kluczyk do szafki i butelkę z wodą. Wychodząc, rzucił w przestrzeń ?na razie?. W szatni się przebrał. Bez prysznica. Nie zgrzał się znowu tak mocno.
Oddał w recepcji kluczyk, zabrał kartonik-karnet i wyszedł na mróz. Przed wejściem stał Przemo, paląc papierosa. Miał na sobie koszulkę z logo coca-coli, ale tam nie było napisane coca-cola, ale capitalism. I niżej słowo ?nędza?.
– Siema.
– No cześć.
Andrzej wyciągnął z kieszeni kurtki paczkę czerwonych czesterów, wyjął jednego i zapalił.
– Stoi pijak pod murem i sika ? powiedział.
– No?
– Przechodzi za nim laska w butach na wysokim obcasie?
– W szpilkach?
– Tak. I mówi: ?Ale bydle!? Na co pijak: ?Spokojnie, maleńka, trzymam go!?
– He he ? zaśmiał się Przemo.
– Co dzisiaj robisz?
– Jakieś aeroby, jeszcze nie wiem. Walnąłem trochę wódeczki teraz, to średnia motywacja.
– No, no. Ja plecy. Spoko, 40 minut i pozamiatane.
– Fajnie, fajnie. Dobra, ja spadam, trzymaj się. Jutro się jakoś zgadamy.
Wyjął z kieszeni telefon i napisał sms-a: ?Mnie też się podobało. Co teraz robisz?? Źle mu to wyglądało na ekranie. Wybrał jej numer i po chwili ustalili, że przyjedzie do niej.
Mam nadzieję, że trochę czuć jeszcze na tobie ten pot, powiedziała.
No jasne. Działasz na mnie jak booster testosteronu, powiedział jej.
Później ona miała orgazm, potem on miał orgazm. Zasnęli i żyli długo i szczęśliwie aż do następnego razu.
Piotr Makowski