osobliwość /obcy z wnętrza mówi/
trzecie piętro, parapet pełen trupów biedronek ?
przestrzelona okiem przestrzeń ? ciasna niedogrzana kostka
czy ten głód we mnie, obok mnie,
poza mną ? czy ten głód istnieje?
głodzie, szkatułko do połowy pełna,
natreść mi żołądkowej treści, uformuj mi formę,
uform mnie.
woda w kranie jest mętna i ciemna. ty, człowieku,
też jesteś ciemny i mętny, i boję się ciebie
Kraken filmujący
co robi kałamarnica olbrzymia
w swoim naturalnym środowisku? wisi
zaczepiona na przejrzystych nitkach
od pióra do lustra, od dna
do dna pijemy ocean, haustami w głąb wnętrza,
przez uchylone usta ? liany, aksolotle, welwiczje, latimerie,
oporniejsze zagarniane przez palczaste macki,
wchłonięta wiedza odbija się czkawką
kalmar opalizuje w kołysce głębin
Ponieważ piszesz w imieniu wszystkich: [my] „od pióra do lustra” prostuję, że ja od młotka do łóżka. W dodatku nowotwór „uform mnie” kulawy i niepotrzebny. Natomiast stwierdzenie: „wchłonięta wiedza odbija się czkawką” – to wielka prawda.