Szaber
Niektóre kobiety radzą, by przed wyjściem zbierać rozrzucone.
Piżamę. Śliwki, żółte i małe jak zakażone niemowlęta.
Klapki w przyjemny dla oka wzór, nie jaskrawy.
Ale ? porzuconych nie zabieraj
z miejsca wypadku. Nie kładź na boku. Daj im rok
na wytrzeźwienie.
Jeśli rok to za mało, można podwoić. Nie na ich wniosek.
(Skutki to przezroczyste weki, do których wejdzie i owoc, i ocet)
Jeśli jemy szparagi
To znaczy, że w Polsce trochę się przerzedziło.
(ludność)
Zagęściło się coś innego. (niespodziewany wysyp długonogich dziewczyn)
Jeśli jemy szparagi, to znaczy, że od pierwszego maj. Nie można jeść brzoskwiń.
Nie płynie we krwi tyle hormonów stresu.
Ale chyba inne.
Jest taka kawiarnia niedaleko lingwistyki
Pan mówi jak pracownik sił specjalnych, a nawołuje
do czego? Żeby drukować w Warszawie pieniądze.
Marysi, która zamykała dziś kasę fiskalną, jeżą się
fioletowe sutki. Ale nie kieruje ich przeciwko
jakiemuś groźnemu porządkowi,
ani naprzeciw nowemu (jak wolałby tamten). Parzy
malutkie espresso,
a podając je, pochyla się tak, by było wiadomo,
że to jej memento.
Patos
Ptak z rodziny kormoranów, z widoczną gulą
na wysokości przełyku. Żarłoczny. Szybko pływa.
Przyszłość
Szczupła kobieta, uciekająca przed kimś
prawym pasem.
Za nią ślad smaru, echa zaczepek. Skąd brać oczy,
żeby nas odprowadzały?
Wiersze pochodzą z książki poetyckiej Szaber, która ukaże się na dniach.