thisnthappiness.com

thisnthappiness.com

Nazajutrz Kret znów wyszedł do pracy, zanim Calineczka wstała. Na stole w kuchni znalazła liścik: PROSZĘ CIĘ, TYLKO NIE WSKAKUJ BEZE MNIE DO WANNY! Uświadomiła sobie, że nigdy wcześniej nie widziała niczego napisanego jego ręką, nie znała charakteru pisma Kreta. Robił dziwne ogonki, ?y? i ?j? kończył fantazyjnym, nerwowym zawijasem. Pokręcone zupełnie, jak te jego tunele, pomyślała. Włączyła duży, elegancki, pokryty złoceniami ekspres do kawy. Zjadła parę biszkoptów. Usłyszała pukanie.
W drzwiach stała Mysz. Edgar już w pracy? Zmartwiła się, widząc Calineczkę. Kret, jeśli tylko był w domu, sam otwierał drzwi gościom. Mówił, że to obowiązkiem mężczyzny jest strzec bram twierdzy. Calineczka zaprosiła Mysz do środka. Sąsiadka miała zakłopotaną minę. Widzisz, chciałam pożyczyć trochę mąki, myślałam, że go jeszcze zastanę. Żaden problem, zapewniła Calineczka, wprowadzając ją do kuchni.
Szklanka mąki, dosłownie jednej szklanki mi zabrakło, Mysz wyjęła z kieszeni fartucha pustą szklankę. Calineczka zerknęła do szafki. Pojemnik z mąką był prawie pusty, nie starczyłoby jej nawet na pół szklanki. Musimy iść do spiżarni, zadecydowała. Sąsiadce ten pomysł się nie spodobał, zaprotestowała, ruszyła z powrotem do wyjścia. Calineczka powstrzymała ją, przecież nie ma się co wygłupiać, to tylko szklanka mąki.
? I tak musiałabym tam pójść, coś mnie wzięło na naleśniki ? zapewniła. Wymyśliła te naleśniki na szybko, z grzeczności, żeby jakoś ośmielić sąsiadkę, ale to wystarczyło, by narobić sobie prawdziwego apetytu na nie.
? Z serem? ? zainteresowała się Mysz. Najbardziej lubiła z serem. Z dżemem też mogły być.
? Ze szpinakiem ? Calineczka powiedziała z premedytacją, wiedząc, że szpinaku akurat Mysz nie lubi. Zrobiła to automatycznie, a po sekundzie, również automatycznie, pojawiło się poczucie winy. Mysz biła się z myślami, stała niezdecydowana, bezradna.
? Do spiżarni? Tak bez wiedzy gospodarza? To będzie nieładnie, nieelegancko ? oceniła.
? Chcesz, możemy do niego zejść i zapytać o zgodę ? Calineczka zaproponowała, pewna siebie jak nigdy. Poczuła nagły przypływ energii.
Mysz spojrzała na nią zdziwiona.
? Zejść? Schodziłaś już tam? ? zapytała z niedowierzaniem, jakby to była rzecz nie do pomyślenia.
? Nie. Ale co to za problem? Zejdziemy kawałek, nawet nieduży, i go zawołamy ? Calineczka wzruszyła ramionami. Była na sto procent przekonana, że to dobry pomysł.
? Skoro tak mówisz ? Mysz niby przyznała jej rację, ale widać było, że nie jest do końca przekonana.
Przez chwilę obie stały, nie wiedząc co robić ? iść już, natychmiast? Zabrać ze sobą latarkę? Zmienić buty? Wykonały kilka drobnych, chaotycznych ruchów.
? Idziemy. Już ? w końcu zdecydowanie rzuciła Calineczka. Uświadamiła sobie, że jeśli dłużej będą zastanawiać się i rozważać wszystkie opcje, w końcu nie zrobią ani kroku. Poszła przodem, pociągając za sobą sąsiadkę.
? Tam może być zimno ? Mysz wciąż miała wątpliwości.
? Tym szybciej stamtąd wyjdziemy. Rach, ciach ? Calineczka nie dała zbić się z tropu.
Najpierw trzeba było iść korytarzem. Minęły salon, nieużywany pokój gościnny, dwie sypialnie, bardzo rzadko używaną bibliotekę, zamkniętą na trzy spusty rupieciarnię, wreszcie drzwi do spiżarni. Tu Mysz przystanęła.
? Może to jednak przesada? Wejdźmy po prostu i weźmy tę mąkę. Nie będziemy mu głowy zawracać duperelami, pierdołami ? zaproponowała.
? Nie. Zapytamy ? Calineczka pozostała nieugięta, zdecydowana zrealizować swój plan.
Dalej był już tylko sam korytarz, żadnych drzwi, tylko proste ściany obite tapetą we wzory z gepardem i uciekającą antylopą. Calineczka pomyślała, że najfajniejsze jest w niej to, że i on i ona biegną bez końca: antylopa nigdy nie da się mu złapać a on nigdy się nie zmęczy. Jest jakaś sprawiedliwość.
? Odkąd tu mieszkam po sąsiedzku, a to już przecież tyle lat, n-lat, nigdy tam nie zeszłam, ani razu ? wyznała Mysz.
Wkrótce skończyły się lampy, przez chwilę drogę oświetlały im jeszcze gołe żarówki wkręcone w budowlane oprawki. W końcu i ich zabrakło.
? Ciemno tu ? jęknęła Mysz.
Szły dalej, dotykając ścian. Cały czas podłoga miała lekki spad, czuły to.
? Po ciemku zawsze widzę najgorsze rzeczy, wszystko najgorsze przychodzi mi do głowy, aż mnie łapią dreszcze ? szepnęła Mysz.
Pod palcami nie czuły już tapety, to była goła, wilgotna ziemia.
? Jakbym wchodziła do wnętrza jakiegoś dzikiego zwierzęcia, jakby mnie połykał drapieżnik, albo wąż. Widzisz ten cień przed nami? ? Mysz stanęła, chwyciła Calineczkę za ramię ? Widzisz to, co tam się rusza?
Calineczka niczego nie widziała, ale nie mogłaby powiedzieć, że czuje się w tej ciemności pewnie. Nasłuchiwały. Dochodziły ich tylko dalekie odgłosy pracy pana Kreta, te, do których były od dawna przyzwyczajone. Poza tym, nic. Calineczka pomyślała sobie, że mają do niego jeszcze bardzo daleko. Wołać teraz nie było chyba sensu, nie usłyszałby ich.
? Jakby się coś czaiło w tym mroku okropnego ? szepnęła Mysz.
Teraz Calineczce również wydało się, że coś widzi. Jakby wycofującą się na czworakach, chowającą przed nimi postać. Pomyślała, że może to Kret, że coś mu się stało, zwichnął nogę i potrzebuje pomocy, ale strach kompletnie ją sparaliżował, chciała zawołać, ale przerażenie zacisnęło jej gardło.
? Wycofka ? Mysz szarpnęła ją za ramię.
Ruszyły z powrotem do bladego światła. Nie biegły, aż do takiego aktu desperacji się nie posunęły, mimo to dotarły do drzwi spiżarni zziajane i spocone.
? Masz klucz? ? zapytała Mysz.
Calineczka wyjęła go z kieszeni.
? Bez sensu, że nie zabrałyśmy ze sobą latarki ? Mysz powiedziała już całkiem spokojnie.
Calineczka skrzywiła się.
? Miałaś? Miałaś i nic nie mówiłaś? ? sąsiadka domyśliła się, spojrzała na nią z wyrzutem.
? Z tego wszystkiego zapomniałam, że ją mam ? powiedziała Calineczka, nie do końca zgodnie z prawdą. Kiedy zobaczyła ten tajemniczy cień, przypomniała sobie o niej, ale była zbyt przerażona, by jej użyć. Bała się, że coś tam rzeczywiście zobaczą, bała się, jak nie wiem.
Szybko otworzyła drzwi spiżarni. Weszły do niej bez słowa. Calineczka pierwszy raz była w spiżarni bez Kreta, ale tego Myszy już nie powiedziała. Panował tutaj idealny pożądek i znalezienie mąki, tak, jak każdej innej rzeczy, było wyjątkowo proste. Mimo to przeszły się, właściwie przespacerowały wzdłuż regałów, zupełnie, jakby zwiedzały jakieś muzeum. Wszystkie eksponaty na półkach były ułożone zgodnie z datą ważności, latami i miesiącami, czasami można było zauważyć pewną nieścisłość w datach dziennych. Puszki z konserwami, cukier, mąka, przyprawy, nawet czekolada. Jeśli chodzi o konserwy, Kret zdecydowanie preferował te firmy Czarna świnia. Trzeba było przyznać, że był genialnym organizatorem. Wszystko miał dokładnie wyliczone ? zjadali zapasy sukcesywnie, nic się nie marnowało, a zużywane produkty były regularnie uzupełniane. Gdyby wybuchła bomba atomowa, moglibyśmy tu jeszcze żyć przez cztery lata, do sierpnia, pomyślała Calineczka, kiedy doszły do końca spiżarni. Mysz cmoknęła z uznaniem. Przesunęła o centymetr puszkę łososia i natychmiast odstawiła ją na swoje miejsce, obok fasolki.
Odezwały się do siebie dopiero na korytarzu.
? Podziękuj mu ode mnie i przeproś ? Mysz trzymała w dłoni napełnioną szklankę mąki. Torebkę niosła Calineczka.
? Jakbyś robiła z serem, to bym nawet może została ? Mysz rzuciła od niechcenia.
? W sumie, mogą być i z serem ? Calineczka pomyślała, że to nie najgorszy pomysł, zamiast siedzieć w domu sama, spędzić czas z sąsiadką ? Chodźmy do kuchni ?zaproponowała.

Mysz usiadła przy stole. Calineczka poprosiła, by poczekała chwilkę. Po kilku minutach wróciła z butelką rumu.
? A co tam ? postawiła flaszkę przed zszokowaną sąsiadką.
? Mówisz? ? zapytała Mysz.
? Tyle dzisiaj przeszłyśmy, to co ? Calineczka sięgnęła po dwie szklanki. Wyjęła z zamrażarki lód ? Ty nalewasz, ja robię naleśniki ? zakomenderowała.
? Naleśniki z rumem, to ale będzie ? Mysz zachichotała, wyraźnie rozochocona.
Calineczka podłączyła mikser do kontaktu.
? Też kiedyś taki miałam, tej samej marki, zepsuł mi się, ale to była starsza wersja. Koktajle robił pierwsza klasa, najlepsze truskawkowe ? Mysz wspomniała z rozżewnieniem.
Calineczka rozbiła jajka, nalała do szklanki mleko.


Adam Kaczanowski