Dogan Kilinc / society6.com

 

Skąd by inaczej w radiu o poezji

Izia przechodząc w bibliotece usłyszała z radia kolegi, zaraz tam kolegi, Szymborską czytającą wiersz. U, coś się musiało stać.

II ?12

 

Zatrudnienie na linii

Też w bibliotece, kiedy indziej na słuchawkach Izia ma London Calling, głośność suwaczkiem bez przesady, ale piano przecież to nie jest. Coś jej się wrzyna w dźwięk, wgniata. Uszkodzona płyta, sprzęt? A, baby. Akurat w nocy czytałem Mrożka do Lema: ?weźmy na przykład zjawisko baby. Baba zaczyna się na północ i południe od Alp i ciągnie się aż do Kamczatki?.

II ?12


Kawałek grania

jeden, drugi: w kuchni przez szum zmywny i zamknięte drzwi.

– Czego słuchałaś? ? za parę minut, gdy Izia weszła.

– Wu-Hae, oni nie są właśni.

II ?12


Muzyczną

WARTO (tak ją piszą, wersalikiem) udało się załatwić mejlami: propozycje, uzasadnienia, głosy. Domykając Rafał też, żeby przy okazji wpaść po drobiazg od organizatorów. Pasowało mi podrożnie dziś, przedstawiam ochroniarzowi, młodemu, się i o co

– Chyba że tutaj zostawione?

Nie ma, wystukuje numer

– Jest tu pan Poprawa, ponoć miał coś odebrać.

Podaje słuchawkę. Wydawało się ponoć raczej w starszych obiegach.

II ?12


Siódemka

spod konika na Szewskiej z pomnożeniem nóg luzem uciekła mi przez empik, bo ?Znak? z blokiem mironologicznym i dziennikowym ustawili z tyłu na dole; gdybym nie znał okładki, szukałbym jeszcze dłużej. Chyba pieszo, przynajmniej do naprzeciw historii. Drugą stroną baby z psami, jedna

– Nie ciągnij, myślisz, że będę tak za tobą lecieć?

Kilka sekund.

– Wszystko tak z premedytacji ? może do drugiej.

II ?12


Skróty

Wyrysowałem dojście na wczorajszym bilecie na wszelki; Bonifraterska, jest Miodowa, zaraz Krakowskie? Tak. Do księgarni Prusa na jedenastą z Justyną, powinienem zdążyć. Już Kopernik? Nie, Wyszyński z dwoma zamyślonymi palcami. Dalej. Telefon, Justyna

– Wołam i wołam, nie dasz się dopędzić.

Idziemy do kawiarni, Kopernik siedzi w inną stronę. W Coffeeheaven pytam o po turecku, nie prowadzą, do wyboru ciśnieniowe z przedrostkami. Justyna

– Tu, bo zbieram na kubek.

Ekspedientka przejeżdża kartę

– Niewiele pani zostało.

II ?12


Jakby tak jeszcze zegar bez wskazówek

W Zduńskiej Woli na peronach trzy białe tablice bez liter, pewnie wymiana lub nowe, ale nie zmieniali na budynku dworca, stąd wiem.

II ?12


Biały krzyż

W ósemce siadłem na chorobowym, drzwi zamknięte, jeszcze nie ruszył, a jedna już kontroluje: surowa twarz, ani słówka ni miny. Na Drobnera na wysepce za oknem, motorniczy zoczył, otwiera swoje drzwi

– Pani już na tym etapie, na tym etacie już pani jest?

Zmilczała w bezgeście.

II ?12


Po wpis

Spóźniony na konsultacje, studentka wstaje z ławki, otwieram drzwi i nadrabiam obchodzeniem, że remonty, rozkopy i zakazy w poprzek, a całe życie myślałem, że mieszkam blisko instytutu. Ona

– Obecnie się nigdzie blisko nie mieszka.

II ?12


Do Łodzi na Białosza

Pytam konduktora, czy nie można by zmniejszyć ogrzewania. Patrzy nad drzwi, a wajcha grzewcza pod oknem, już zresztą skręciłem najniżej, prawie że zaraz na Nadodrzu.

– Ten wagon nierówno grzeje, u pana jak raz za mocno.

II ?12


Raport z obleganego domu

Jeszcze się powstaniowo ubierałem, dzwonek powtarzany bez odczekania.

– Chwileczkę! ? zawołało mi się na społecznym atawizmie, szybko spodnie bez skarpetek, ale zaraz? Dzwonienie i pukanie? Może kominiarze niby sprawdzić przewody, ktoś po klucz do piwnicy? Ostrożnie do drzwi: słychać, że już chcą do następnych, czyli na pewno do kamienicy, nie do nas. Judasz niewyraźny, ktoś wyżej na schodach na czarno, chyba więc kominiarze. Trzecich też nikt nie otwiera.

– Na święta wyjechali, napisać wesołych świąt?

Do przodu, jest czwartek tydzień po Popielcu.

II ?12



Adam Poprawa