Królestwa rozdziela intensywny zapach
Na ścieżce w pobliżu kilka dni stało krzesło.
Codziennie, przechodząc, miałem ochotę przysiąść
i codziennie nie przysiadałem. Moja ochota była tym
większa, że krzesło z każdym dniem było
w coraz gorszym stanie. Pewnego dnia znikło.
Podobnie koło domu, w którym nocowałem,
na elektrycznych drutach nocowały szpaki.
Drutów nikt nie ukradł, ale próbował, jak
się dowiedziałem. Był synem mojej gospodyni i miał
piętnaście lat. Dlatego miała wolny pokój.
Brzmienia szumów korony dawno wyciętego drzewa
Szadź na drzewach,
a przy wejściu do domu
zobaczyłem biedronkę.
Bardzo to cieszy,
że tak dobrze widzę,
i że była z plastiku.
Jedyny w tym tomie wiersz bez tytułu
(Samo światło)
żeby mnie było widać jak przez szybę
w mieszkaniu, w którym spędziłem kiedyś noc,
z każdego kąta wyłaził tam sopel i pod kocem
łatwo dawał się znaleźć niezdobyty szczyt,
prawdopodobnie jeden z tych sześciotysięczników
zbyt niskich dla tych wszystkich wypraw.
Jedyny uczestnik tej mojej wyprawy
całą zimę codziennie ćwiczył sto
podciągnięć na futrynie balkonowych drzwi
i dobrze wtedy dolatywał odgłos tutu, tutu
przejeżdżających pociągów. Wiozły dokądś
różnych ludzi za pieniądze i cała ta naoliwiona
maszyneria pod ludzkim ciężarem dzwoniła o szyby
tak brudne, że właściwie było przez nie widać
samo światło.
Wiersze stanowią zapowiedź tomiku ?Frak człowieka?, który ukazał się nakładem WBPiCAK w Poznaniu.
Jak kupić? Prosimy tędy.
Wiersze o niczym…szkoda a dobrze się zapowiadały…