Wiersz dla Jonasza
My jesteśmy wierzący pierwszej wody,
a twój nieczysty Tatuś jest doskonałym narzędziem
w rękach Szatana. I bardzo źle
nam potasował te ogniste karty.
Dlatego musimy go szybko zwęglić.
Sajgon Sajgon Czarna Pedagogika
Dlatego musimy zostać w brzuchu tej ryby
Wiem, że przyszedłeś z Góry do miasta
Ręce każdego człowieka są czyste,
jak jesteś czysty
Możesz się modlić do kogo chcesz, kiedy chcesz
Kto tego nie pojmuje ten ostatnia wesz
Jeśli jakiś człowiek zastąpi Ci drogę
i zapyta, Czy nie powinieneś zgiąć kark
i pochylić się, żeby pić ze źródła?
Odpowiadaj mu, Nie pije się wody z ziemi,
ale z Góry
Idź prosto wśród tych co na kolanach
Oni będą tylko pchać nasze wózki
teraz i potem
Pogarda dla szpiclów, katów i tchórzy
Pogarda dla szpiclów, katów i tchórzy
Pogarda dla szpiclów, katów i tchórzy
Będę się do Ciebie żegnał
przez całe życie, W imię Ojca i Syna
Jeśli jakiś człowiek zastąpi Ci drogę
i krzyknie, Nie możesz tędy iść,
bowiem widzę czerwone światło przed Tobą
Odpowiadaj mu, Mam czerwone światełko przed sobą
i Anioła – Snajpera po prawej, Idę prosto
do miejsca gdzie rozcina się ryby
Rozetnij ją, Synu
Rozetnij
Wyluzowałem. Nie cykam się
– Czy na pewno tego chcesz?, zapytał zegarmistrz.
– Na pewno tego chcę, bo już więcej nie chcę.
– A więc wsadzam twoją głowę w imadło.
Czy na pewno tego chcesz?
– Na pewno tego chcę, bo już więcej nie chcę.
I zamiast spraw tego świata przybliżył mi żelazo do oka.
– Zapytam po raz kolejny.
Czy na pewno tego chcesz?
– Na pewno tego chcę, bo już więcej nie chcę.
Kartka drze się jak dziecko. Na całe gardło. O kurwa! Ja pierdolę!
Włożył mi śrubokręt pod cieniutką powierzchnię błony. O kurwa! Ja pierdolę tę kurwę rzuconą mimochodem, spływającą wzdłuż ulicy jak krew, prawie już jej nie widać. Przetaczam. Przytaczam całość we fragmencie. Nie miałem tam nerwów ani ukrwień. Nie miałem tam czerwonych świateł sygnalizacyjnych, tylko formę czekającą na mnie jak śruba. Zwolnił mnie. I było wolniej, spokojniej.
– A teraz po raz ostatni zadam pierwsze pytanie po raz pierwszy.
Czy podłączyć ci pizdeczkę do tej dziwki?
Nie jest Pan uprawnionym organem. Dlatego wycinam, to co nie ma miejsca. Jestem chirurgiem, chociaż nigdy nie mogę nim być. I otwieram to zdanie jak srebro, chociaż nigdy nie mogę go tak otworzyć.
A chirurga otwieram na oścież, bo pod spodem nie ma już nic.
Oto ja – schizofreniczna mordka w świetle latarni. Urajam sobie roje języków, wywołuję burze podczas zaburzeń. Wyrwij nerw i wsuń pod powiekę jak hostię kiedy będę zamykał noc. Naucz się światła.
Ja jako głowa koszę szyje innych, zanim odwrócą mnie przeciwko mnie.
Ostrzyż mnie na krzyż. Ostrzysz mnie na krzyż. Każdy nazywa się jeden, a ja odchodzę od jedynki. I witają mnie odwróceni tyłem.
Data o doklejonych ustach powiedziałaby. Nóż wiosenny! Nóż wiosenny!
Muszę bez przerwy mówić. Jestem otwartą raną i nigdy się nie zamknę.
Muszę bez przerwy mówić, nawijać zerwaną taśmę życia.
Niech zabije martwe serce. Pozytywka jest jak zastawka.
Niech zabije martwe serce, bo krew wygrywa na każdym polu bitwy.
Zastawka jest jak pozytywka, a martwe serce zabije nas jutro.
Pogódź się ze sobą człowieku.
Pogódź się ze sobą i sprzedaj mnie, błagam.
Zanim odwrócą mnie przeciwko mnie i nadejdzie Pan
jak w zegarku.
Wiersz dla Kwiatuszka
To zwierzę, które zawiesiłem Ci wczorajszej nocy
na drzwiach, było kiedyś wierne.
(Możesz sobie wypchać na pamiątkę)
Był porywisty wiatr, chłodny deszcz.
Dlatego założyłem czarne rękawiczki,
potem zamówiłem hot-doga.
Wiem, że skropliło Ci lico, bo odebrałem telefon.
A jeśli odwiedzi mnie mój Syn umiłowany w niebie, szepcząc.
Nie wybaczaj mu Ojcze, bo zgrzeszył.
Będę Tobie zwiastował po wewnętrznej stronie.
Przybędziemy do Ciebie w czterech.
Ja, Cyprian, Kamil
i Norwid.
Juliusz Gabryel – ur. 1979. Wiersze publikował w „Studium”, „Frazie”, „Odrze”, „Toposie,” „Kresach”, „Fa-arcie,” „Kursywie”, „Portrecie”, „Undergruncie”, „Nowej Okolicy Poetów”, „Proarte”, „Kulturze.” Laureat I miejsca w konkursie na „Poetycki Debiut Roku 2002” organizowany przez Stowarzyszenie Pisarzy Polskich we Wrocławiu. Autor tomów Hemoglobina (2003), Laboratoria (2006).