oddani bliscy
poznasz nas po szlaku śmierci lub innej muzyce.
gotowych na niekończące się zdrady, z bólami podbrzusza,
całym stresem dzielnicy skumulowanym pod sercem.
a potem pokażą ci nasze pokoje. i chociaż mieliśmy
niczego nie mówić, opowiemy wszystko: co tkwi
za plakatem? co czyni tę wypukłość jeszcze bardziej
ważną, owiniętą przez dłuższą chwilę ramieniem naszej
uwagi? i co jeszcze bardziej świadomie chcielibyśmy
robić? spotkania na parkingu muszą się teraz zakończyć.
poznasz nas po piosenkach nuconych sobie przed snem.
każda z leżących osób robi to trochę inaczej,
co nikomu nie pozwala zasnąć i delikatnie niszczy
to cośmy tu sobie wybudowali. z całym tym stresem,
tańcem, poszturchiwaniem się na zimnych przystankach
moglibyśmy dać już spokój. zakończyć te spotkania.
jednak poznasz nas też po fatalnym stanie dłoni,
chociaż nikt z nas nie pamięta źródeł okaleczeń
i pierścionków. jakbyśmy byli pobici i wynagrodzeni
tanią biżuterią. co jeszcze sobie nakupowaliśmy?
trzeba przeszukać mieszkanie, może przez te lata
nikt z nas nie podlał kwiatów, które coś tam znaczą?
transmisja
na początku wybrałaś dla mnie imię. i szelest
zdecydował, a szum rzeki poprowadził dalej.
pamiętam, że wchodzenie na twoje ramiona
było łatwe, i widok na boisko był jedyny, cały.
odtwarzacz wciągnął wszystkie taśmy, mieszają
się nagrane święta i seriale. zdjęcia pokrzywione
na rogach mogą jeszcze kaleczyć, więc zabierz
je z rąk innych dzieci. i włącz to co znalazłem.
patrz, to moja komunia, gdy już wysuwam język,
i obraz się zmienia. jest mecz, tracimy bramkę
z karnego, po tym jak po prostu złapałem
piłkę w ręce, nie wiedząc gdzie jestem.
Krzysztof Bąk – urodzony w 1984 r. w Ostrowcu Św. poeta. autor książki „Znaki wodne” (Staromiejski Dom Kultury, 2007). laureat nagrody im. K. Iłłakowiczówny (2007). nominowany do nagrody Silesius w kategorii debiut (2007). pracuje i studiuje. obecnie przebywa w Warszawie (2003 – …)
No drugi wiersz zdecydowanie mocniejszy, skąd u młodego człowieka wiersz po czterdziestce? Nie wiem, tym bardziej robi wrażenie, zwłaszcza kilka końcowych wersów Transmisji
Fiu fiu, ale to nonsens 😉 Jedno zdanie z pierwszego („jednak poznasz nas też po fatalnym stanie dłoni”) ma większego pałera niż cały drugi, pszepana. Jednak fatalny stan dłoni to jest czasami bardzo charakterystyczna, a niekiedy przydatna rzecz.
na wers z dłońmi mam wers z ręką w drugim wierszu: po tym jak po prostu złapałem
piłkę w ręce, nie wiedząc gdzie jestem.
no tu się dzieje naprawdę dużo. To powinno się znaleźć gdzieś w „Spojeniach” 🙂