Zawróćcie lepiej do waszego zmarnowanego czasu. Nikt go wam nie odda. Żniwa płaczą za wami. Aż tu je słychać.
Wiesław Myśliwski, ?Nagi sad?
Jak bracia
Zbliżały się święta Bożego Narodzenia, białe pola
poprzecinane były śladami dzikich zwierząt. Do szkoły
przychodziłem pierwszy. Mogłem spokojnie oglądać
gabloty na korytarzu, rozporządzenia ministrów,
regulamin ewakuacji, okrągłe filtry masek gazowych.
Potem przychodził chłopak, którego już nie znam.
(Pamiętam, że kiedyś spadł z wiśni, leżał w szpitalu,
?sikał przez rureczkę? ? mówili jego rodzice.
Wciąż widzę, gdy po upadku szybko się podnosi.
Chce coś krzyknąć, lecz ból wstrzymuje głos,
co nagle ugrzązł w jego kruchej krtani).
Byliśmy jak bracia: odwiedzał mnie, gdy pilnowałem
pasących się owiec, rozpalaliśmy ogniska i wyciągając
przed siebie pięści, krążąc wśród dymu, udawaliśmy,
że jak superman latamy wśród chmur.
Zwiastowanie
W tak suche dni parują dachy domów,
topi się na nich śnieg. Wiatr otwiera okno
w kuchni, gdzie płacze zabawkowa lalka.
I zbliżają się święta z ich rytuałem i pokarmem.
Na podwórzu człowiek. Módl się za niego.
Przebył męczącą drogę i nic z niej nie wyniósł.
Zostały mu gniew i znużenie. Jest sam, choć już do niego
idą na ludzkich nogach, które kiedyś były płetwą:
strach, który go kocha,
śmierć, która nienawidzi.
Łukasz Jarosz