Nowa inicjatywa – dział szybkich przebieżek pod wąs mniej lub bardziej współczesnej literatury, o której mówi się, albo się powiedziało za mało. W pierwszym mityngu: Jacek Bierut spotyka Atilę Bartisa.
***
To jedna z najciekawszych książek przetłumaczonych ostatnio na język polski. Napisana sprawnie, momentami porywająco, skonstruowana przemyślnie i intrygująco, zbudowana na poziomie formy i substancji w sposób znamionujący wielką klasę węgierskiego autora. Osobliwa historia rodzinna pokazana została na tle pokomunistycznych przemian mentalnych. Spisana w sposób, który nazwałbym grą w prawdę, próbuje pytać o wartości, a właściwie o to, co z nich ocalało, o wolność (?wolność nie jest stanem dla człowieka?), pyta w sposób bezkompromisowy, bez z góry założonej tezy, pyta naprawdę.
Powieść jest pełna emocji, mocnych scen wynikających ze skomplikowanego układu, również erotycznego, między matką i synem, również jego obecną tylko w przypomnieniach siostrą bliźniaczką, a także byłą kochanką jego ojca ubeka. Nie jest to jednak kolejna brutalna powieść, mająca zszokować czytelnika, napisana tylko po to, by stworzyć mu miejsce, w którym mógłby się bezkarnie zbrukać. Raczej stwarza przestrzeń dla tych, którzy dostrzegają w świecie mechanizmy wyzbywające go z obowiązującej dotąd etyki i którzy łudzą się, że warto jeszcze podejmować próby posklejania jej na użytek własnej nielicznej rasy.
Attila Bartis: Spokój. Przekład Anna Górecka. W.A.B. 2005, s.286.