Pięćdziesiąte ósme
Zostawmy sprawy tego kraju i nieznane morza.
Uchrońmy myśli od jeziora, skwaru i popiołów.
Jakiż to wielki niesmak w deszczu przy sobocie.
Jakaż to śmieszna i ponura dola przemokłych
butów i ubrań z najlepszej na świecie bawełny.
Święta miłości, opoko strapionych, cierpliwa
matko na katedrze, zamknięta za okienkiem,
co niewysokiego strzeżesz pagórka pod lasem
przed zbłąkanym ogniem, w ciszy i skupieniu.
Przeszły liche wiosny, na rogatkach rozhuśtano
lato. Tłucze się rzeka w granicach koryta, mając
sobie za nic przewodniczki łodzi, ich przeżarte
wiosła i głośną muzykę. Gdzieś za nimi forteca.
Panny w rajstopach i soki w kartonach, całowanie.
Czterdzieste szóste
Wszystko, co dobre, zdarzyło mi się w wodzie.
Nad moim zdrowiem czuwali spoceni wędkarze,
rozmigotane w słońcu syreny i pomarańczowi
ludzie, zajmujący się zawodowo brzegami Wisły;
uzbrojeni w rękawice, grabie i zapas foliowych
worów na porzucone odpadki, martwe rośliny
i ptaki. Te wory nosili przy pasie w niebieskiej
rolce, zupełnie jakby to była pełnowartościowa
skórzana kabura na zatrzask. Nawet naśladowali
rewolwerowców o krzywych nogach i uśmiechu
szeryfa. Tak mi się przynajmniej kilkakrotnie
wydawało, kiedy podrzucali coś małego wysoko
do góry i mierzyli do tego z końcówki trzonka.
A potem naruszali trawę, butami połowili kępy.
Robert Król – poeta, rocznik `81, absolwent polonistyki na UJ, mieszka w Krakowie. Autor książek poetyckich: Gatunki śniegu* (kolekcja Ha!art, 2003); „Lida” (Biblioteka Tyskiej Zimy Poetyckiej, 2004); „Habitat” (Korporacja Ha!art, 2005), ?Pamięć podręczna? (Korporacja Ha!art, 2009), „Czternastki” (WBPiCAK, 2010). Stypendysta Miasta Jasła (2006) oraz Miasta Krakowa (2009).