Rodzaj opowieści
Historia się kończy, bo zasłabła
ta, co opowiadała. Czy zapamiętam
język? Usta? Wyglądały jak storczyk
z agencji ?Flora?.
Słowa? Proszę nie porównywać szarości
do zaułków ciekawych dzielnic.
Świeci barwami niby stroje ludowe
w przechowalni domu kultury.
A mój dom? Same schody i drzwi,
korytarze i drzwi. Klatka z oknem,
samolot w błękicie mały jak guzik,
który zapina nas z niebem.
Niby wolność, ale co z drobiazgami: czas,
i pieniądze, żeby stąd się zabrać i wrócić.
Gołębie kołują, szukają pomnika,
za płotem pustaki jak znaleźne cukierki.
Rodzaj obietnicy
Nieludzkie piwo, nieludzka pora.
Mężczyzna rozwalony na czarnej trawie
jak trup, chociaż chciałby leżeć
w pozycji płodowej. Przyrzeknij,
że więcej nie będziesz, prosi
kałuża, więc daję słowo
i odbieram. Jestem studentem
zaocznym, tutaj mam uniwersytet,
puka się w czoło dobry nieznajomy.
Straż miejska, żeńska i nijaka
nadchodzi już, nadchodzi.
Roman Kaźmierski ? urodzony w 1954 roku. Jako poeta zadebiutował w 1975. Od 1984 mieszka i pracuje/choruje na emigracji w Szwecji. Między 1985 a 2000 niczego nie publikował. Ostatnio w Instytucie Mikołowskim ukazała się jego nowa książka ? ?Dni zimorodków? (2010).
Moderatorze miły, w notce bio proszę poprawić, „Dni zimorodków” ukazały się już w marcu 2010. Pozdrawiam –
Ok, czujność jest nam miła, jak i miły jest podobno moderator 😉 Dzięki!
😉
(„budz gatow, wsiegda gatow, k-trudu i abaronije” – jak mnie uczono w dzieciństwie)