Wielki Piątek. Żadnych oczywistości
Ani roznieconych ogni! Po następnym
powrocie, całkiem znikąd, wyraźna potrzeba
milczenia. A jeśli okaże się, że wybrane miejsca
nie są nasze? Więc kto pierwszy
a kto drugi umrze, skoro nie mamy, gdzie się
podziać. Zaraz przemówi fiord wiatru, zaraz
krótkie zrywy słońca, zmącony nurt rzek, gorzka
woda, obca krew i rasa. Ziemia piekli się. Wierzyć
już? Idę i zaraz siadam. Ziarno nieczystości
nas dosięga. Jak nigdy dotąd czarne ciało
miasta. Zszyte paski cieni. Mżawka. Teraz chcę
cię przeprosić. Przesądy nie są przecież zakazem.
[w:] T. Hrynacz, Rebelia, Biblioteka Wrocławskiego Oddziału SPP, Wrocław 2001.
Wiersz o bezdomności! Piękny na ten tajemniczy świat!Lubię obrazy Hrynacza.