Lethal Weapon
To będzie to modne. Ty se lepiej wyobraź,
jak to po to iść, jak to później poprawiać.
Nic z niego nie wynika, a jeszcze się kręci
po kuchni i próbuje obrać cebulę. Jak to,
co oddziela białość na czarności, w którą
właśnie stuka, podpierając wodę łykiem.
Łyko znajduje się w roślinie. Błędy umacniają
wartość aforyzmu. Nigdy by nikogo na serio nie
skrzywdził. Nie potrzebuje sposobności by
uśmierzyć byt. Drałuje podpatrując konia
Tomasz Pułka – (urodzony w 1988 r.) autor trzech tomów wierszy: „Rewers” (2006), „Paralaksa w weekend” (2007) i „Mixtape” (2009). Laureat Dżonki (2007) i stypendysta m. Krakowa.
Pułka się wyrabia, to jest zupełnie dobry wiersz, tym bardziej, że nie bardzo go rozumiem, lub nie bardzo wiem jak sobie z nim poradzić, ale mi się podoba. ładne rozpoczęcie, że tak se powiem potocznie, i ładne zakończenie z koniem. Pułka jest bezczelnym typem, więc mógł te ciasteczka komuś bezczelnie ukraść, od Pasewicza wziął cebulę (bo cebula, ziemniaki, nóż, wiadro i kuchnia to zestaw serwowany przez Pasewicza, zwłaszcza, że zaraz wdziera się element przyrody)
no tak, tak, Kraków, tak
E, tam. Po mnie ten wiersz spływa jak rosa po łyku, ślina po cebuli albo jak byt po bycie 🙂
Taki dosyć bałagan 🙂
eee, nie znacie Pułki, to dobry chłopak jest, niepoukładanie Jacku, a kto w tym pięknym wieku był poukładany? spójrzcie na bujne włosy blond na zdjęciu! heh. akurat o niego się nie martwię. hej hej
Ależ ja nie mam nic przeciwko autorowi, wręcz przeciwnie. W wierszu trochę bałagan, i tyle.
Zajebisty tekst. Wymyka się sobie.
Zajebisty tekst. Wymyka się sobie.