Cykliści
Mimo że wzrok
pada
na cień od cmentarza
Jeszcze dociskają
pedał do światła
Modlitwa
chroń mnie przed
wierszem
zanim nie odzyskam
czucia
w słowach
***
w jej drobnych dłoniach
„Weronika postanawia umrzeć”
a przecież to dopiero początek
wakacji
Nie poważnie
Kiedy wyrwał śmierci
migdałki
Ta trzymała go za
Jaja
Bez pytania
światłem ledwie muska
słowo to wystarczy
żeby pękło
kiełkuj
ja poczekam
na cień
Ojcu
Ten jedyny
wiersz
bez jednego
słowa
Matce
stara
się zmęczona tym
wiecznym łataniem
pępowiny
Ten drugi
Postawił słabą pointę,
żagiel na wykałaczce.
Teraz nie może już ruszyć
nawet słowem.