Krytyka
Bez wątpienia najbardziej aktywnym na łamach brulionu krytykiem młodych poetów był Marian Stala. Opublikował on w omawianym dziale 10 recenzji sygnowanych nazwiskiem, inicjałami bądź pseudonimem Jacek Krzos. Wypowiedział się o prawie każdym z jedenaściorga prezentowanych twórców, wyjątkiem był K. Jaworski. Zaskakujący wydał mi się fakt publikowania na
W historii dziewiętnastowiecznej krytyki literackiej w Polsce podejście pozytywistyczne, zakładające jej przynależność raczej do dziedziny nauki, aniżeli do sztuki, szybko uległo modyfikacji, by w dwudziestym wieku zostać praktycznie symetrycznie odwrócone ? na korzyść sztuki[1]. Subiektywizacja procesu wartościowania dziś rzadko bywa poddawana w wątpliwość, i jak się wydaje,
Temat krytyki na łamach brulionu nie został chyba do tej pory opracowany jako oddzielne zagadnienie, pojawiał się jako część ogólniejszych rozpraw o kwartalniku, między innymi w monografii BruLion. Instrukcja obsługi Marcina Wieczorka wydanej przez korporację ha!art w roku 2005. W swojej książce nie poświęca autor problemowi krytyki
Twórczość literacka pojmowana jako ?grzech młodości? wydaje się szczególnie cenna. W szkicu Wita Jaworskiego następuje w tym miejscu zwrot w kierunku autora Kapitału: Są jednak filozofowie, którzy w twórczości poetyckiej, uprawianej w ciągu całego życia równolegle do działalności stricte filozoficznej, dostrzegają walor obrony swojej tożsamości przeciwko tworzonej
Mówić dziś, że dla literatury rok 1989 oznacza datę szczególnego, jasno określonego przełomu, to oczywiście zbyt wiele. Jednak utrzymywać, że nie zmieniło się nic, to ignorować żywy wymiar języka, drogi obiegu i przetwarzania literatury. Chociaż tzw. ?przełom? nie jest przewodnim tematem dyskusji rozpoczętej na łamach „Tygodnika Powszechnego”
Tak, tak, z tzw. zanadrza wychynęło nam coś, co malkontenci i geriatrzy lubią najbardziej – krytyka. Krytyka literacka. Krytyka jako literacka. Jako literacka odmiana literaturoznawstwa. Czyli co, nudy? Raczej: wolne żarty, chociaż kto to wie, bo znów nawijka kręci się wokół filozośki. I filozofów, którzy – pomiędzy
(O historiach miłosnych w prozie izraelskiej Marka Hłaski). A gdy się zejdą raz i drugi Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością? Jan Pietrzak
I znów trochę krytycznie. Druga część nowego, czyli jeszcze świeżego cyklu o już nie tak do końca świeżych rzeczach. Krytyk jako pisarz. Pisarz jako krytyk. Jako brzuchomówca. Krytyk jako truposz. Jak coś, pierwszą część znajdziecie tutaj.
No, i mamy polemikę. Ale zanim zaczniemy cokolwiek – i kogokolwiek – tutaj grzebać, zerknijmy na tekst Anny Nasiłowskiej, który ukazał się w jednym z ostatnich numerów „Tygodnika Powszechnego”, inicjując tym samym debatę na temat literatury, i miejsca pisarza, w społeczeństwie. Gdzie? Tutaj. Gotowi? No, to chyżo.
Przed kilkudziesięciu laty Michel Foucault w rozmowie z Derekiem Attridge?em mówił: Fakt, że krytyka literacka zajmuje się tekstami uznawanymi za ?literackie?, tekstami, o których mówimy właśnie, że zawieszają metafizyczne tezy, musi mieć wpływ na samą krytykę[1].