www.elgazzo.com

Prezentacja finalistów tegorocznej strzelińskiej Granitowej Strzały

Zaśpiewy
1.

Noce, bezpłodne rzeki owijane w bawełniane trykoty,
w poduszki, od których mokną sny. Rozdygotane kocie
pomruki, nawlekane na palce fale ciepła i bólu.

Ciała ubierane w pieszczotę, w pierworodny grzech.
Opuszki puszczają sok. Ręce rozkochane w ucieczkach,
zbyt młode do trumny. Skąd wiemy, że zbliża się koniec?

Słowa zawiązane na supeł zmieniają się w pięści. Znikamy.
Odległe odgłosy żniw w moździerzach. Krokusy i żęte gardła,
z których wyskrobano krzyk. Płacz rzednie, przecieka do snów.

2.

Wypatroszone serca, zacięte wargi. Dłonie
jak rzygacze wypluwające choroby i krzyki.

Pod opuchlizną nagość kąsana do mięsa,
gdy brakło słów by to nazwać. Bulgotanie

napoczętych chwil, o których twoja siostra
napisze palcem w powietrzu pożegnalny tren.

Życie w gorsetach, w malignie. Nic nie trwa
prócz tego bólu kiedy nie można się oderwać.

3.

Macerowanie podartej skóry, iskanie się
z kleszczy i żądeł. Sploty palców i słów
chudną w ceremonii ostatecznych gestów.

Po balu gwałt snu i wrzaski neonów. Drwią
z nas, z tej ciszy ropiejącej jak guz. Z ciała
które ukryło się w kikutach i znowu drga.



Inkantacje

1.

Pożółkła pościel. Brzuch pęcznieje od kradzionego dotyku.
Powiedziałeś to już miesiąc temu, lecz ciągle nie wierzę.
Niemożliwe, że wolisz hebanową skórę, lekkie muśnięcia ciem,
szum nigeryjskiej krwi, w której zasypia się nie związując ud.

A tu taka wilgoć. Zbyt biała twarz pleśnieje od łez. Przytulasz lustra,
w których mieszkam od poczęcia. Czemu się budzisz? To tylko światło
obsypujące się z narcyzów tak drapie. Obgryzam paznokcie, bandaże.
Musisz mnie mocniej obwiązać, żebym znów nie wypadła ze słów.

2.

Przepiłuj drżenie, zadźgaj ten walc heblowanych rąk
swędzących pod kołdrą, żeby się w tobie rozkochać.
Stwardniała noc między nami jak trupia melancholia,
plusk gwiazd w oddechu zamiast liczenia baranów.

Pełzający dotyk dosięga czubków i włosków, a dalej
jest zapach innej rzeki, gdzie wsuwasz się głębiej
niż w mój sen, ten chory taniec o piątej rano, głodny
jak gest, który ciągle przegrywa z czernią innej skóry.

3.

Przepłukuję słowa z krwi, oduczam się nut, alfabetu czarów.
Każda nowa wariacja jest już nie na temat, kruszona z ciszą
która wbiła się w dłonie i kaleczy sny. Zabawy w kochanków,

podziurawione palce i usta. Każda chwila to odebrana dziecku
bajka. Czegoś ubywa gdy tak ubierasz się w ostatni uśmiech
jak do tanga, które tańczę z innym. Przeczytałeś moje życie

jak kronikę grzechu. Wiesz więcej niż Bóg, który grał złą talią.
Tasujesz historie jak podarte apaszki porozrzucane po domu.
Jest czarno od petów. A można było dalej kochać, dalej żyć.





Tatiana Judycka ? poetka, absolwentka psychologii UJ, Akademii Muzycznej w Krakowie i Studium Literacko-Artystycznego UJ. Laureatka konkursów poetyckich ? I nagroda w XIX Ogólnopolskich Spotkaniach Pokolen?, 2007; III nagroda w III OKP im. Stanisława Nawrockiego, 2008; Nagroda Główna w XVI OKP „Krajobrazy Słowa” 2009, II nagroda w XVII OKP im. Rafała Wojaczka, 2009; wyróz?nienia – III OKP „O strune? orficka?” im. Wojciecha Baka, 2008; IV OKP „O Wawrzyn Sa?decczyzny” 2008; V Mie?dzynarodowy Konkurs Poetycki „Sen o Karpatach”, 2008; XV OKP im. Wacława Olszewskiego, 2008, XVIII OKP im. K.K. Baczyn?skiego, 2009; XVII OKP „Dac? s?wiadectwo” 2009, XIV OKP „Malowanie słowem” 2009.
Mieszka i studuje w Londynie. Współpracuje ze Scena? Poetycka? przy POSK-u (Polish Social and Cultural Association) prowadzona? przez Helene? Kaut-Howson. Pracowała w redakcji londyn?skiego miesie?cznika ?Nowy Czas? jako recenzentka teatralna i muzyczna. Zadebiutowała jako rez?yserka i scenarzystka miniatura? teatralna? W malinowym chrus?niaku w ramach festiwalu ARTERIE w Ognisku Polskim w Londynie w listopadzie 2013. Wiersze i opowiadania publikowała w prasie i czasopismach literackich.