c573862.r62.cf0.rackcdn.com

c573862.r62.cf0.rackcdn.com

audyt


nie uchwyciłam momentu, kiedy twoja pewność przeszła
w wahanie, to przez grzechoczące w uszach początki.
la donna e mobile, ty constans – tak sądziłam. niby nic się nie zmienia,
lecz pod ciepłymi kapciami drży podłoga, sama obecność już nie wystarcza,
żeby cegła trzymała się cegły. człowiek z gazety rozwodzi się
w jedną noc, wolę nie zadawać głupich pytań, zawsze marzyłeś
o dalekich podróżach, obieram bieguny. czy dzień polarny wystarczy?


małgorzata z kotem na kolanach słucha najsmutniejszych piosenek świata

nie okazałam się kobietą, która cię wyciągnie
z nikotynizmu, choć z wiekiem oraz kolejnym pożegnanym
kotem powinnam nabrać dystansu, rozpamiętuję ten fakt
przy rzewnych melodiach ze składanki „only for lonely hearts”, sama
popadając w nałogi.

z nigellą szukam równowagi i własnej godności. kobiety, która grilluje
wołowinę w bakłażanach, się nie zostawia. przy ubijaniu piany kot
ociera się o łydki ? szuka ciepła. niech nie przestaje, widzę ciebie
u moich stóp. czy to chore gdy mocno przytulam go do łona?

smutne serca ze starych szlagierów przypominają
o zawałowcach, o ostrzeżeniach na bilbordach i paczkach.
wszystko sprowadza się do jednego. nie jestem tą,
dla której rzuca się palenie, ale to ciebie usiłują
zastąpić Kotem.


dziecko

ania i tomek przewijają je tylko w tetrowe pieluchy,
podobno granulki w pampersach są toksyczne ? nie wiem.
jest środa, godzina dziewiętnasta, w ukrainie pusto, smutno i tęskno,
a w realu czerwienią się papryki, można też kupić różowy nocnik,
jeśli do niego siknąć, zagra beethovena. przyszłyśmy tylko po bułki,
ale musi obejrzeć zastawę, każe oceniać półmiski, ania i tomek zdążą
uprać pięćdziesiąt pieluch w mydlanych płatkach hipoalergicznych,
nim stąd wyjdziemy. przepraszam mamo, nie słuchałam,

kiedy pokazywałaś mi widelce, chyba myślałam o poezji. nieprawda;
o poecie w dopasowanych jeansach. nieprawda; o dopasowanych jeansach.
nieprawda. ciekawe, czy on czasem myśli o poezji. nieprawda; o poetce
z dużym dekoltem. chodźmy kupić ogórki, poetów nie mają, na składzie
tylko szymborska. ania i tomek więcej mi go nie powierzą ? czytałam
dziecku złe bajki, pampersy na szafie szczęśliwie uszły uwadze.


napięcie

jak to możliwe, że mężczyźni piszą lepsze wiersze
skoro nie cierpią na PMS? może mają wkurwienie
bez przerwy, całe życie. trudno w to uwierzyć, na co dzień
wydają się bardziej opanowani. on na przykład był wyjątkowo
opanowany, nawet brzydkie słowa klepał beznamiętnie
jak odę do młodości, nie wspominając o brzydkich rzeczach.
nie byłby dobrym poetą, chociaż jest mężczyzną, nie jest dobrym
mężczyzną, chociaż byłby złym poetą.

najlepsze wiersze napiszę w czasie menopauzy,
będę wtedy ciągle wkurwiona jak dobry męski poeta
i przestanę marzyć o złych panach. potem zostanę
kiepską poetką, która byłaby dobrym mężczyzną.


powiedz kotku

nie potrafię być sama w swoich wierszach,
dla towarzystwa wymyślam złych panów, nie jestem pewna
co mają w środku, może chrzan? jest niedobry, ale za to zdrowy,
a oni są wyjątkowo niedobrzy i wyjątkowo zdrowi oraz sprawni,
może dlatego, tak cenię te znajomości, ale się do tego nie przyznaję.

wyzwalam histerie i opowiadam o nich brzydkie rzeczy, inwektywy
nie robią na panach większego wrażenia, obojętni odchodzą na szczyty.
chciałabym ich rozpoznać zanim zajdą za słońce, zakręcą się
w słoiki, utrzymają wiersze przy życiu.



Joanna Przybylska