Ewolucja
Mózg to kosztowny organ.
Pochłania tyle energii, kiedy wieczorem
idziemy nadrzecznym bulwarem na tle
neonów i z trudem zachodzącego słońca,
a z obrazu ścieka woda (to akwarela).
Serce jest mniej energochłonne, córko.
No co ty, tato. No tak, spójrz na tamtego gawrona;
ile w nim wdzięku, ile uczuć, dosłownie w każdej tonacji.
A to drzewo? Jeszcze chwila, a zrobi krok w naszą stronę.
Będzie tkwił przez stulecia w miejscu, w którym stoisz,
moja ty prawie dwunastoletnia.
Wiersz
Szare popołudnie
Kot na brzegu łóżka
Poplamiony winem dywan
Tym razem nie będzie wspomnień
Daleko za polem stoi pociąg
Jeden, dwa gwizdy
Niebo jest czyste
Zima
Holandia w dwa tysiące piątym
J.
Jeszcze jeden przedmiot o pięknej fakturze
zbawiający nas o poranku,
żeglujący wzdłuż lustra wody,
w którym odbija się i odbija.
Zwłaszcza „Ewolucja” – znakomity liryk.