Operator dźwigu
Dlaczego wciąż siedzisz na szczycie stalowej konstrukcji,
Manewrując długim ramieniem wśród błysków i deszczu?
Z kim rozmawiasz, patrząc z wysokości na rosnące kałuże
Oraz kilku robotników w pomarańczowych kamizelkach,
Którzy stojąc przy barakowozie, zacierają ręce na myśl
O końcu dniówki?
44.
Nigdy nie czytałem Koranu. Nauki Buddy są mi obce,
Chociaż zdarzają się wyjątki. Biblię przekartkowałem pobieżnie,
Bez większego zainteresowania. Generalnie: mam przesrane.
Katole mi tego nie wybaczą. Reszta świata też odwróci się plecami.
Aż obrócę się w proch i nikt już nie wkurwi się na mój widok.
Póki co, moi wrogowie muszą zadowolić się ciasteczkiem
Bez wisienki, bowiem jestem teraz jak Kapitan Ameryka
Napromieniowany kontrolowaną dawką promieni ?Vita?:
Nic nie umknie mej uwadze, zwłaszcza w ten marcowy poranek,
Kiedy mgła przywiera do okien, a nasi Synowie tańczą pogo
I prężą bicepsy w imię Allacha, Buddy, Jezusa,
Zamiast jeść owsiankę i grzecznie wykonywać polecenia.
Wiersze pochodzą z książki Budda Show, która ukaże się wkrótce nakładem Wydawnictwa WBPiCAK w Poznaniu.
Krzysztof Śliwka
Krzysiu, jesteś… a ja myślałem po kątach swojej pamięci szukałem, gdzie
jesteś i co się z tobą dzieje. Miło mi czytać ciebie spostrzegawczy buntowniku.
Gdzie się podziewasz i gdzie się przez te minione 24 lata podziewałeś.
Popatrz, jak to się wszystko rozpadło? I… komu, czemu w tamtych czasach służyło? Ja tamtych Kłodzkich czasów nie żałuję. Ale też wielu spraw nie wiem.