Za:ffffound.com

Za:ffffound.com

Nowe wydanie tej książki było koniecznością. Mistycyzm żydowski i jego główne kierunki. Pozycja uznawana za najrzetelniejszy i najważniejszy przegląd tej gałęzi judaizmu.

Tytuł, który po raz ostatni ? także z Ireneuszem Kanią w roli tłumacza ? ujrzał światło dzienne nad Wisłą ponad dziesięć lat temu, a jeszcze niedawno (czyli przed obecnym wydaniem  w Wydawnictwie Aletheia), królował na aukcjach internetowych, osiągając ceny nieprzyzwoite i nieprzystojne. Można by tu użyć wielu podniosłych słów ? ograniczmy się jednak na początek do potwierdzenia kanonicznego statusu książki Gerschoma Sholema. Nie będziemy siać tym razem herezji. Rączki na kołderce, niegrzeczne gołąbeczki. Nosy w książkę, ancymony z tylnych ławek. Niesforni burzyciele ? peryskop w dół. Szkiełko na oko. Zaczynamy lekcję.

Chwytanie Boga za nogi (albo jak kto woli: za rogi) ? tym chyba należałoby potencjalnemu everymanowi zobrazować życie codzienne mistyków. Pytanie z tym związane pozostaje jedno: w jaki sposób dostrzec dolne kończyny Najwyższej Instancji? (Dostrzec, by po chwili żarliwie się nich chwycić). Gdzie najskuteczniej wypatrywać pięt Pierwszego Poruszyciela? Którędy najchętniej wybiera się On/Ona na przechadzki? Jak wiadomo, JHWH swego czasu, przed kilku tysiącami lat najchętniej przechadzał się po Ziemi Świętej. Krzaki wnet stawały się gorejące. Wody ochoczo rozstępowały się. Elohim stosował plagi. Chronił swój wybrany lud. Powoływał królów. Proroków. I mistyków. Dokładnie w tym miejscu pojawia się Gershom Scholem, który Kopernikańskim gestem (niech żyje hiperbola!) dowartościował mistycyzm jako jedną z najważniejszych sfer, niezbędnych do zrozumienia tradycji i kultury judaizmu.

Mistyka. Czym jest w świetle definicji znawców najtęższych? Scholem powołuje się na dwie ?autorytatywne? opinie. Rufus Jones: ?Terminem tym będę określał typ religii kładącej nacisk na bezpośrednie doznanie łączności z Bogiem (…). Jest to religia w najintymniejszej, najgłębszej i najwyższej formie?. Tomasz z Akwinu zaś formułuje swą definicję lapidarnie, jako ? cognitio dei experimentalis, czyli  ? jak wyjaśnia Scholem ? doświadczalne poznanie Boga (…) drogą żywego, konkretnego przeżycia?. To właśnie najbardziej frapuje niemieckiego badacza judaizmu ? ?smakowanie i widzenie?. ?Idea żywego Boga?. Charakterystyczne, że w epicentrum koncepcji Scholema lokuje się mistyk niejednokrotnie jako odszczepieniec, herezjarcha, który ?usiłuje realnie posiąść wiedzę żywego Boga Biblii?. Mistyk ? ?arystokrata myśli?.

Za: ffffound.com

Za: ffffound.com

Dość cytatów, wszak nie wyczerpiemy formuły Mistycyzmu żydowskiego kolekcją przygodnych zapożyczeń. Zdekontekstualizowanych wyimków, które mnożyłyby się ? mniejsza o metodę ? w ?. (Owszem, w przewróconą ósemkę). Scholemowski model mistycyzmu wzbogacił ugruntowane ujęcia o kontekst nader frapujący ? szesnastowieczną kabałę Luriańską, odszczepieńczy ruch Sabbataja Cwi czy ? co dla nas szczególnie bliskie ? polski chasydyzm, z Baal-Szem Towem na forpoczcie. Gershom Gerhard Sholem posiada szereg zasług, poznawczych zdobyczy ? nie traktujmy go jednak jako poczciwieńkiego kombatanta z orderami. Kontekst jego poszukiwań bowiem rzeczywiście imponuje. I niebywale podkręca mistyczny, irracjonalny potencjometr w instytucji z napisem czytelnik. Dajmy się temu wywindować, skoro kurczowo chwyciliśmy się już stóp Najwyższego.

Zdejmuje was strach, gdy spojrzycie w dół? Ciekaw jestem, jakich odczuć doznawał Scholem, zanurzając się w odmęty żydowskiej mistyki. Spekulować można bez miary, jednak tok wywodów Scholema spekulatywny już zdecydowanie nie jest. Owszem, nasz niemiecki badacz, przyjaciel Waltera Benjamina, Mircea Eliadego czy Carla Gustava Junga, wytworzył masę autorskich hipotez. Ich specyfika jest jednak na tyle ugruntowana mocno podbudowanymi literaturą przesłankami, wyniesionymi z wieloletnich studiów nad żydowską mistyką, że ich charakter jest analityczny. Tak ma się rzecz kabalistami (których Scholem starał się umieszczać w kategorii judaistycznych gnostyków), zwłaszcza z kręgiem Abrahama Abulafii. Podobnie rozdział o sabataizmie czy odmianach chasydyzmu. Ujawnia się tam częstokroć osobiste ustosunkowanie autora do przedmiotu badań ? podkreślmy, że wiele miejsca poświęca autor na polemiki bądź zabiegi rewitalizacyjne na przestarzałych teoriach.

Autorski temperament uwidacznia się zwłaszcza w części dotyczącej Zoharu ? Księgi blasku. Jak sam Scholem wspomina: ?O jej pozycji w dziejach kabały mówi to, że w potalmudycznej literaturze rabinackiej zyskała rangę tekstu kanonicznego obok Biblii i Talmudu i że utrzymywała ją przez wiele stuleci?. To najobszerniejsza partia książki. Na wyłożenie teozoficznej doktryny Sefer ha-Zohar autor poświęca osobny rozdział, dlatego nie ma wątpliwości, która gałąź żydowskiej mistyki jest tu najbardziej uprzywilejowana. Zresztą, nie ma się czemu dziwić ? Zohar to uznawany przez wielu za najdoskonalszy owoc mistycyzmu żydowskiego.

Z racji zawężenia pola walki (parafrazując Houllebecqa) właściwie wyłącznie do judaizmu, część recepcji Żydowskiego mistycyzmu i jego głównych kierunków była krytyczna. Przykładem Kabała: Nowe perspektywy Moshe Idela, gdzie model mistyki żydowskiej ? opozycyjny wobec Scholema ? został poszerzony o kontekst europejski, na dodatek całość podbudowana została kodem fenomenologicznym. Dzieło (powiedzmy z pompą: opus magnum!) Scholema broni się jednak i obecnie, mimo pozostawania w obrębie judaizmu jako niemalże jedynego  analizowanego odcienia mistyki. (Swoją drogą, przeczyłyby temu nawiązania do gnozy i mistyki chrześcijańskiej w kontekście rozważań o mistycyzmie Abulafii). Scholem w każdym razie ?pojmuje mowę płynącą z aktywnego intelektu?. Wszystko ku zrozumieniu. Ku blaskowi, bijącemu z tych ksiąg ? ?Tajemnicy i mądrości przy Tym, który żyje wiecznie?. Zatem czy i teraz bierze nas przerażenie, gdy spojrzymy w dół? Gdy wybraliśmy się z Nim na tę przechadzkę? Ja nie wysiadam. Szybuję dalej. Wyżej? Zobaczymy. Najwyżej się wyglebię.

grz

Grzegorz Czekański

Gershom Scholem, Mistycyzm żydowski i jego główne kierunki, Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2007.