Ogólne zachorowanie – poradnik

Kwitnące ataksje prószą pocieszenia dźwięku baterii w korytarzu własnego skoku.

Intensywszo, słyszeniem prądu zakreślonego flamastrem trwającym dwie, trzy sekundy.

Defektował się tym widokiem. Rozedrgany nawet, podniósł się organizmem, zęby zamknął i wodził tak, gdy obok po nocy ktoś podniósł się organizmem, już z nawrotem głowy. Na początku nawet, ale gdy już trochę tak, duplikować się zaczęły odwrócone niepokoje i bardzo przerażające wyobrażenia. Doszło w końcu do

– odejmij mnie ? do, to

zrobił i zdecydowanie udał się do

lekarza gabinet był przyjemny. Z karty w poczekalni dowiedział się, że bruksizm można kolorować atrofią. Poznał też prawdę o psychicznych chorobach, akurat gdy bardzo, bardzo mała dziewczynka dowiadywała się o swoim raku mózgu (matka uśmiechnęła się życzliwie). Trochę się właściwie rozmyślił i miał już wracać, ale doszło akurat do

– proszę ? to

zrobił i zdecydowanie uznał, że

lekarza gabinet był przyjemny. Przedstawił się i spojrzał z uśmiechem

– o, uśmiechnięty pacjent ? zauważył lekarz. I dodał

– wie pan, 20, 30 lat temu.

Chwilę tak jeszcze wymieniali opinie, rozmawiali, widzieli wyposażenie gabinetu, które było, kolana, i

– co się dzieje? ? lekarz

– ktoś ma dzisiaj, od rana już, nawroty głowy.

założył okulary, przyjrzał się mu mocno i gdy już trochę tak, duplikować się zaczęły odwrócone niepokoje i bardzo przerażające wyobrażenia. Zbadał go na najróżniejsze sposoby, posłuchał, postukał, porobił prześwietlenia i wykrycia, trwało to bardzo długo. Doszło w końcu do

– co się dzieje? ? on

– proszę zachować spokój, to jeszcze nic nie znaczy, proszę zachować spokój. Ma pan włosy, czy też, jak ja to mówię – włosy.

a bardzo była tym zaskoczona, może nawet bardzo. Zaproponowała unormowanie tego zerem czy jakimś innym punktem widzenia. Ogólnie ? przetrwanie. On tymczasem kupił już sobie wózek inwalidzki i zdecydowanie usiadł dźwiękiem wykonywania koloru.

– jadę na feerie ? mówił, to

żóletowe czarły na błęrwonym niewie rozprzechstrzewione pomazowo

za  |  lunięte

przeróżnione zapachem jedynej możliwości

trójwymiaru

Gdy przestawały, jeździł tylko powolutku ulicami, bardzo często się zatrzymując, z głową o dłoń opartą i wzrokiem skierowanym w. Dużo wtedy myślał, zastanawiał się o co właściwie tutaj chodzi, jaki w tym wszystkim jest sens – ile razy można tak naprawdę rozłożyć wersalkę za jednym razem i jak ważny byłby radioodbiornik podczas oskakiwania. Czasami ktoś serdeczny podchodził i

– co się dzieje? ? do

– a, bo ? to

i myślał dalej. Mocno, długo, słuchem, aż pewnego razu wytrącił go dźwięk rozłożony słowami gry dziecięcej. Spojrzał, a bardzo, bardzo mała dziewczynka z rakiem mózgu podrosła i bawiła się akurat grzecznie. Matka uśmiechnęła się życzliwie.

A gdyby były same balkony?



Łukasz Dynowski