Podsłuchy

W piątek idę do szpitala, więc chcę mieć porządnie zrobione
włosy
, mówi kobieta w zielonym płaszczu przeciwdeszczowym,
do słuchawki telefonu mówi. Nie do mnie, ale słyszę.
Stoimy obok siebie na przystanku tramwajowym.

Po chwili dodaje: Duża poduszka nie przeszkadza, tylko ją
oblecz
. Sugestia jest dosłowna, bo są słowa. Zastąpić utratę
grą znaków? Chowam się pod wiatą, by uniknąć ostrzału
pierwszych kropel deszczu.

Śmierć przychodzi po chwili. Umieram
na oczach dwójki małych dzieci. Bilans będzie tragiczny,
a biling wysoki. Rada jest prosta: Ciesz się, że nie jesteś
kobietą.



Maciej Gierszewski