dżem session
Skręć ? chodź do mnie,
pora wypalić razem
światło w pokoju,
domowym sposobem en deux
? rozsmarować dżem session
na suchych kromkach ust.
Przydusić, zlepić się.
Zawstydzić przepięknie.
podskórnie
Chodzi się jak po szkle, po niej.
Krople krwi na kamieniach, które
w sobie chowam. Nie dzieje się nic
więcej, ale zachodź, wszystko zaczeka.
Szaleństwa w parze. Podwójne świadectwo
sprzed śmierci. Umrzemy razem, a może
osobno zaczniemy się bać, że to z nas uchodzi
szaleństwo, płytko oddycha i zbliża się cisza.
Co w sobie trzymasz? Opowiedz mi o tym.
Podnieś się i zachodź. Ja się wsłucham.
prąd
Pojawiła się niedawno i została.
W miejscu trochę dzikim ? nie docierał
tu żaden błysk. Wtopiona w ciemność
czekała na podmuch. Zawirować, nie upaść.
Ciężkie, nachalne swetry pogrzebała
w szafie. Magazyn okien i luster,
przekreślonych znaków ? do wynajęcia.
Jutro się szczerzy i namawia na spływ
w górę rzeki, każe piszczeć ze strachu.
A ona ćwierka z głowy. Nie będzie już
żadnych przesiadek, kroków za plecami.
Wtedy
Pewnie, że ten dzień nadejdzie.
Nazywam to długim snem, wtedy łatwiej
wymieszać go z przyczajonym strachem.
Lęki chodzą środkiem, wymuszają czołowe
zderzenie. Wchodzę w to, ale nikt mnie
nie spotka ze zgonem wypisanym na twarzy.
Na razie myślę ? co wziąć ze sobą, ile
zostawić, komu powierzyć aparaty mowy,
co zniszczyć, albo uznać za niezbity dowód,
że tu byłam. I kto to przechowa?
Kiedy ktoś da znak, że chce pamiętać,
wróci się do tematu.