Na początku czerwca 2009 roku, z okazji pięćdziesiątych urodzin poety, Biuro literackie wydało „Pozytywki i marienbadki”.

Tom utworów zebranych Andrzeja Sosnowskiego, stanowiący podsumowanie dwudziestu lat twórczości: od debiutanckiego „Życia na Korei” (1987) po wyróżnione nagrodą Angelusa „Po tęczy” (2007) to 496-stronicowa książka, która ujednolica wcześniej zróżnicowane edytorsko tomy, zacierając ich granice i przedstawiając jako jeden projekt.

Pozytywki i marienbadki pozwalają obserwować ewolucję form pisarskich Sosnowskiego, od debiutanckich wierszy o kształtach dość klasycznych (przypomnijmy, że wówczas krytycy próbowali przypisywać Sosnowskiego do opozycji barbarzyńców), przez niemalże fabularny, choć abstrakcyjny „Konwój”, po amorficzne, hipertekstowe „Po tęczy”. Wyrazista staje się zmienność słowników, wypróbowywanie ich możliwości, ale także niezmienny obsesyjny słownik Sosnowskiego ? odmieniane przez przypadki ?straty?, ?końce?, ?słońca?, ?światła?, łączące teksty w swoistą sieć, podobnie jak doskonale w tym wydaniu dostrzegalne autocytaty, autoparafrazy, autoaluzje. Natrętnie powracający, obecny w każdym tomiku, motyw tęczy zdaje się wyznaczać oś tych wierszy ? w napięciu między rozszczepieniem a połączeniem, rozdzieleniem a spotkaniem (kolejny stale powracający wątek). Nie jest żadnym odkryciem stwierdzenie, że Sosnowski myli czytelnikom krok, że jest zawsze tenże krok za lub przed nimi, że pisze na Barwistan lub Berdyczów ? mistrz wiwisekcji języka, odsłaniania jego najdelikatniejszych nerwów i ścięgien. Ale może, mając teraz możliwość ogarniania całego projektu w jednym miejscu i czasie, warto poza pławieniem się w pędzie i samosterowalności owego języka, przyjrzeć się doświadczeniu świata, któremu te teksty starają się dać wyraz. Doświadczeniu, które być może jest z gruntu ponowoczesne ? niekumulatywne, zmieniające jednostkę nie w procesie rozwoju, a ?nie do poznania? ? tak, że sama siebie nie poznaje i co rusz zaczyna ?Nową karierę w nowym mieście?.

„Pozytywki i marienbadki” zbierają i przedstawiają dotychczasową twórczość poetycką Andrzeja Sosnowskiego, nie stanowią jednak zamkniętej całości ? czego dowodzą publikowane tu i ówdzie fragmenty nowego poematu ?Dr Caligari resetuje świat?, otwierającego na nowo grę autoprzywołań i obsesyjnych przeobrażeń. I z całą pewnością: szczęśliwi dla których fałd/ ów. Całkiem mallarmeański fałd .

Marta Koronkiewicz

Andrzej Sosnowski, Pozytywki i marienbadki, Biuro Literackie, Wrocław 2009.