wykręcone korki

za dużo tu żartów, a za mało życia. rzucać ciało z mostu?
mogę po śniadaniu. siadaj już spokojnie, nigdzie się nie spieszy.
speszony? rozłóż zeszyt. narysowałeś baranka, który schował się w skrzyni.
talent nie czyni zwycięzcą, zwykle sprzedaję swój czas

tym co byli przede mną, lecz nie wyrwali nic z mas
mediów – mediacji z komercją (śpiewaczce klaskali na raz).
nie podałabym nogi, a oddaję swój trud. chwalę ich za postępy,
posępnie obliczając koszt – dwudziestu godzin w tygodniu:

pięciu osób, słownika i kart (pracy jest tutaj w bród, ale przeszkadza
mi kant z którym trzeba się zderzyć). więc wolę siedzieć na łasce,
licząc że nowym się zachce otworzyć zeszyt i brać
na poważnie lekcje języka w którym każdy idiom to żart

z krajów odciętych przez morze. śmiać się z uzbrojonych: w ciemności,
myśli, na to ciągle cię stać? możesz też schować się w skrzyni,
skakać do morza na raz.



utopia

I
Budzę się w podróży. Wycieczka w góry jako przejaw
depresji. Zapamiętane zobaczenia zapamiętale zapisywane: jastrząb z puszką
przywiązaną do szponów i chłopcy, którzy kopali
bułkę jak piłkę. Na boisku narodowym spotkałam głuchych
bezdomnych (wiesz, jaka to satysfakcja uczyć się migania od nazwiska
i adresu?). Później okazuje się, że kibicują tym w ładniejszych strojach,
stojących niżej w tabeli niż Tybet, Polska i inni bezpaństwowcy.

II
Budzę się i jest Czarny Czwartek. Janek mówi, że padł
miliard w totka i rynek giełdowy. Janek wychodzi na ulicę, zabrał nawet dwa złote
zawiasy z tylnych drzwi (niedługo zbrązowieją jak miejsca spoczynku
dla gołębi (głowy bohaterów narodowych wreszcie na coś się przydają!).
Bezobrotnym Janek zanosi rzeczy, których nie może już znieść
w swojej szafie. Żadnej filantropii. Zadanie domowe: filmy z kryzysu, raporty z utopii.

III
Budzę się w call center. Do sprzedania koncentrat, obóz w centrum
miasta i pomysł na prezent przy przegapionej okazji.
Manager unika migawek. Nauczył się uciekać z pola strzału
lustrzanki. Świat bez pomników jest lepszy niż ten,
który ich potrzebuje, więc dowiadujesz się wszystkiego nie tak,
jak się wydarzyło, ale jak zapamiętali mieszkańcy. Janek jest przyjezdnym.



Oliwia Betcher