fffffound.com

fffffound.com

Polityczni jako pisarze. Putrament jako Machejek

O początkach pisarstwa Jerzego Putramenta wspomina Czesław Miłosz w słynnym rozdziale Zniewolonego umysłu, traktującym o Gammie. Opisany jest tam epizod z przedwojennego Wilna (1931 rok), skąd obaj się wywodzili: początkujący poeci, a zarazem ludzie, którzy po wojnie będą ? każdy na swój sposób ? wybitną osobą i decydentem polskiego życia literackiego (Putrament) oraz światowej sławy poetą i reprezentantem literackiej emigracji polskiej (Miłosz). Pisze autor Ziemi Ulro: ?W dymie złych papierosów siadywaliśmy tam prowadząc dyskusje o poezji i rozdzielając sobie nawzajem laury, które poza nami nie interesowały nikogo. Nasza grupa ? początkujących pisarzy ? miała jednak w przyszłości zainteresować wielu ludzi i odegrać rolę w historii naszego kraju[1]?. Putrament został tam opisany jako poeta początkujący, poszukujący, lecz o zawiłej sytuacji rodzinnej i osobistej, która rzutowała ? zdaniem Miłosza ? na jego późniejszą karierę (?Gamma ? wówczas student literatury i początkujący poeta ? odczuwał, jak sądzę, silnie swoją sytuację rodzinną[2]?). Jak się jednak okazało, nie była to kariera literata, lecz oficera i polityka sporadycznie uprawiającego pisarstwo literackie z silnym ukierunkowaniem ideologicznym i socjopolitycznym. Co najbardziej interesujące, to aktywne funkcjonowanie w nomenklaturze komunistycznej miało Putramentowi przynieść korzyści również artystyczne:

W ciągu tych lat stał się lepszym pisarzem, niż był przed wojną. Jego nieduży talent nie mógł istnieć samodzielnie, wymagał podpory doktryny. Socjalistyczny realizm wzmacnia małe talenty i niszczy wielkie. Prymitywizm, którego Gamma przestał już się wstydzić, nadawał teraz jego utworom cechy szczerości. W jego wierszach odezwał się jego własny głos, który kiedyś próbował sztucznie stłumić: krzykliwy i donośny. Napisał szereg poprawnych opowiadań według wzoru, który owocował wtedy w Rosji tysiącami stron prozy. Były to opowiadania o walce z Niemcami i o nazistowskich okrucieństwach.[3]

Jakkolwiek oczywiste jest, że Miłosz ? zresztą, trudno ukrywać, że jego głos nie był odosobniony ? nie miał najlepszego zdania o literaturze Putramenta, to wskazuje on na kluczowy dla tego typu pisarstwa aspekt polityczności, bez której ta aktywność literacka praktycznie nie miałaby sensu. To dlatego pisał: ?Gamma został stalinistą. Myślę, że pisząc swoje wiersze pozbawione namiętności czuł się źle. Nie był stworzony do literatury. Zasiadając nad papierem czuł w sobie pustkę. Nie był zdolny przeżywać upojeń pisarza ? ani upojeń procesu twórczego, ani upojeń nasyconej ambicji. Okres pomiędzy nacjonalizmem a stalinizmem był dla niego okresem otchłani, bezsensownych prób i rozczarowań?[4]. Krąg zainteresowań Putramenta-pisarza, dobrze odmalowany przez Miłosza, należałoby jednak wzbogacić o tematykę wiejską czy nawet na swój sposób ekologiczną o nastawieniu interwencyjnym[5]. To właśnie polityka literatury,  czy jak kto woli: polityczność[6] i zaangażowanie społeczne realizowane z pozycji aktywnego komunisty, jako warunek sine qua non konstytuowała  f u n k c j ę  tego pisarza (tak chyba należałoby określić stosunek Putramenta do literatury: w kategoriach funkcji-nomenklatury). Jak się okazuje, podobnie określała warunki ówczesnego życia literackiego, którego istotnym elementem-decydentem, był również Władysław Machejek.


Władysław Machejek

Stanisław Barańczak był bodaj najbardziej wnikliwym, a z pewnością najbardziej ironicznym autorem szkicu o prozie Machejka:

To właśnie stanowi o istocie machejkizmu: nic nie powiedzieć sugerując jednocześnie, że coś się wie albo że sprawa jest powszechnie znana i oczywista. […] Bardziej typowe dla machejkizmu są większe całości zdaniowe, w których chłopsko-partyzancka pieprzność i dosadność zderza się z partyjno-urzędniczym brakiem logiki i pustym frazesem. Produktem końcowym jest bełkot, przy którego pomocy tworzy się pozór jakiejś aktywnej i samodzielnej interwencji publicystycznej w ?określonych? sprawach, jednocześnie zaś nie mówi się nic określonego, co pozwala skutecznie uniknąć kłopotów. Zdania takie tworzą prozę, która przeznaczona jest przede wszystkim do zapełniania wyznaczonego miejsca w gazecie czy czasopiśmie; nie należy jej natomiast czytać, a już zwłaszcza ? wgłębiać się w nią i próbować zrozumieć, o co chodzi i jakie jest stanowisko autora. Nie jest to nawet język ezopowy, wypowiedź dla wtajemniczonych, pisanie między wierszami: jest to raczej język, którego ideał stanowi pustka znaczeniowa, zupełna asemantyczność.[7]

Autor Chirurgicznej precyzji wprawdzie nie zamierzał unikać krytyki bezpośredniej, nacechowanej komicznie i zorientowanej na wykpienie poetyki Machejka, lecz jego tekst jest mimo wszystko związany z pewnym wysiłkiem analitycznym (a właściwie syntetyzującym, gdyż wydobywa dystynktywne cechy tej prozy), którego się Barańczak podjął ? i który zrealizował. Otrzymujemy więc od niego podpowiedź, że lektura Machejka wymaga stałego tolerowania: 1) ubogiej, marszowej stylistyki; 2) alogicznej narracji; 3) pozbawionej koncepcji struktury fabularnej; 4) niewiarygodnych bohaterów i 5) w sposób jaskrawie uproszczony odmalowanych ich portretów (także psychologicznych), etc. Podobnie bowiem jak z Putramentem, w przypadku Machejka dbałość o efekt literacki schodzi na plan drugi; na pierwszym eksponowane jest konkretne zagadnienie, problem, temat.

Mimo że trudno zgodzić się z Barańczakiem, iż język tej prozy jest zupełnie pozbawiony sensu, trzeba mieć na uwadze przynajmniej część jego argumentów.  Całkowitej alogiczności i ?pustce znaczeniowej? przeczyłaby jednak ideologizacja pisarstwa Machejka. Ideologizacja, a zatem zabieg nasycenia języka i narracji treścią, a co za tym idzie: znaczeniem ? mniej może pokrywającym się z rzeczywistością, a bardziej ze światopoglądem autora, co prowadzi w zasadzie ku tendencyjności jego prób literackich. Pisze Machejek:

? Niech żyje 1 Maj!

Naczelnik zbladł, zamknął oczy i na palcach, ostrożnie stawiając nogi, jakby nie chciał nas spłoszyć, wymknął się z celi. Wiedzieliśmy, co nam grozi. Znów represje. Ale to było święto proletariatu, rewolucji. Jakże nie uczcić? Gdyśmy tak ?świętowali? odrętwiałym milczeniem, nagle nasz ?Szober? zwlókł się z łóżka, przywołał mądrymi słowami Ludwika i z kredą w ręku doczołgał się do drzwi. Podnieśliśmy go. Dopisał literę ?a? przed wykrzyknikiem. ? Mówi się ?1 Maja?.

Piękny był ów kwadrans pierwszomajowy, choć na korytarzu rozległy się groźne pokrzykiwania i złowróżebne, szybkie kroki.[8]

Możemy na powyższym przykładzie zaobserwować, że stopień zideologizowania bohaterów ? którzy są właściwie typami postaw, a nie jednostkami ? może przywoływać skojarzenia z postaciami spotykane często w powieściach produkcyjnych (i ogólnie: w prozie socrealistycznej). W wydaniu Machejka jest to o tyle interesujące, że heroiczność godnego reprezentowania ideału człowieka socjalistycznego jest tu silnie połączona z higieną językową ? jeden z bohaterów, kaleka, z trudem, lecz niezłomnie poprawia kolegę i uzmysławia mu, jak właściwie powinna wyglądać prawidłowa fleksja, jeżeli chodzi o wymawianie nazwy pierwszomajowego dnia.

Jak mogliśmy zaobserwować, zarówno Jerzy Putrament, jak i Władysław Machejek reprezentowali zbieżną strategię pisarską (jeżeli można powiedzieć, że w ich przypadku za aktywnością literacką stała świadoma strategia literacka). Dla obu ? tak jak dla wielu krytyków-pisarzy ? literatura stanowiła działalność dodatkową, poboczną. I podobnie jak dla krytyka jako pisarza, który przekuwał swoje założenia metodologiczne i preferencje krytycznoliterackie w literaturę ? tak dla wspomnianych wyżej działaczy społeczno-politycznych PRL-u (jako sporadycznych pisarzy), ekspresja artystyczna mogła stanowić okazję do poruszenia problematyki, z którą stykali się na co dzień, lub którą zamierzali nakreślić i wskazać na potrzebę (nawet pozornej) zmiany danego fragmentu rzeczywistości.

Grzegorz Czekański

ffffound.com

ffffound.com


[1] C. Miłosz, Zniewolony umysł, Kraków 2004, s.162.

[2] Ibid., s.163.

[3] Ibid., s.180.

[4] Ibid., s.168.

[5] Dla przykładu: ?Borsukom dzieje się krzywda. Opinia ludzka niesprawiedliwie traktuje te zwierzęta jako ciasne, ograniczone sobki prowincjonalne, świata bożego nie widzące poza własną skórą?. Zob. J. Putrament, Wybór opowiadań, Warszawa 1975, s.62.

[6] Żeby nie było, polityczność rozumiem jako holistyczną, mniej lub bardziej świadomą realizację ideologicznej rzeczywistości autora i tekstową jej reprezentację. Pisze Jacques Ranci?re: ?Literatura posiada swoją własną politykę. I polityka ta stanowiła część szerszej polityki ? lub meta polityki ? estetyki: meta polityki wspólnoty zmysłowej, mającej na celu osiągnięcie tego, co zostało przeoczone przez ?jedynie polityczną? rewolucję ? wolność i równość przyswojoną w postawach życiowych, w nowej harmonii między podziałem ciał i podziałem słów, między miejscami, zawodami i sposobami życia i mówienia?. Zob. Jacques Ranci?re, Dzielenie postrzegalnego. Estetyka i polityka, przełożyli M. Kropiwnicki i J. Sowa, Kraków 2007.

[7] S. Barańczak, Książki najgorsze, Kraków 2009, s. 112-113.

[8] W. Machejek, Żydowski pies, Katowice 1985, s.56.