5/10. Running with scissors. Razy kilka o Suszy Darka Foksa

 

SUSZA

Podobno to coś pilnego. (s.107)
Ekspozycja ciągnie się bez końca. (s.7)
Jest tak sławny, że wręcz niesławny. (s.26)
To zatęchły, stary produkt. (s.36)
Nastąpiło długie milczenie. (s.102)
Chyba odpłynąłem. (s.82)
Była to prosta robota. (s.137)
Spojrzałem na ciemny ekran laptopa. (s. 141)
Przez chwilę nawet nie nadążałem. (s. 24)
Może od tej chwili zmienię styl. (s.30) ?

OPAD. FALLOUT

?i dam spokój cytowaniu obszernych fragmentów najnowszej umownej powieści Darka Foksa, dam spokój ich walorom, dam spokój tym zimnym, pierwotnie enigmatycznym zdaniom, a zamiast tego przejdę do wyjaśnienia Państwu ważniejszej części tytułu powyższych i poniższych ustępów. 5/10 należy odczytywać nie jako ?pięć na dziesięć?, nie uczestniczymy bowiem w żadnym konkursie, a ?piąte przez dziesiąte?, co nieomal mogłoby spowodować pewne spazmy, lub bez mała palpitacje serc podbitych przez samorzutnie rozniesioną woń ? nomen omen ? wcale zjadliwego Kebab Meistera, przynajmniej w szczególnych okolicznościach przyrody. Jednak nic takiego nam się nie zdarzy, a nawet jeśli, to będziem udawać pięknie, bośmy wszyscy są rozważne i fajne. Piąte przez dziesiąte, bywają rzeczy gorsze od buł w papierku; piąte przez dziesiąte i polor, hej.
Do rzeczy: nowa książka Foksa to 137 fragmentów fabularnych (strona pierwsza ? dąb pada, strona piąta ? lipa), blisko połowa z nich kończy się na jednym zdaniu (świerki jak zimowe kwiaty, jak maszty upadają sosny), a wszystko w bardzo umowny sposób dotyka materii kina i układa się w dość przewrotną kompozycję filmową (i buk się korzeniem nakrywa). Skądinąd wiadomo, że Darek Foks jest scenarzystą. Tyle przybliżeń.
Mówi się w komentarzach wydawniczych, że ma to być ?kpina z obszernych powieści w stylu Tokarczuk, Twardocha, czy Dukaja?, mówi się też, że to ?krytyka narodowych narracji?, albo ?osobliwa satyra na polskie społeczeństwo?. Wyobrażam sobie uwierzyć w to wszystko, bliżej mi jednak do widzenia w tym dość wyrafinowanego, bo wszakże literackiego, kawału. Ostentacyjnego żartu. Hocki-klocki, tere-fere. A na płaszczyźnie formy precyzyjna sieczka. Problem z wyrafinowaniem dowcipu polega na tym, że (chyba?) i Olimpiada Leni Riefenstahl, i Gallimardowska oprawa z reguły należna opasłym powieściom, i potencjalnie wpisany w tekst mechanizm okrawania materiału, razem z istniejącą chyba formułą reglamentacji dóbr (?) i przeplatania motywów (wątków? kadrów?), i liczne, ku uciesze teoretyków literatury, wtręty metaliterackie, autotematyczne oraz autoironiczne, i repetycja doprawdy błyskotliwego rozpoznania lingwistycznych zdolności potu oraz nieustannego powtarzania jego śliskiej homonimii z ?potem? ? a to wszystko jest ? i w miarę czytania powoduje nawarstwienie konsternacji, zdziwienia i znaków zapytania ? bardziej niż to zwykle bywa, istnieje poza tekstem. Co z tego, że znać Wittgensteina i znać, że Foks, cytując, sam tłumaczył przy okazji Kebab Meistera: ?Moja praca składa się z dwu części: z tego, co w niej napisałem, oraz z wszystkiego, czego nie napisałem. I właśnie ta druga część jest ważna?.
W miejsce dalszego komentarza żartobliwie przypomnę wiersz Miłosza Biedrzyckiego:

WITTANKO
przyszedł do mnie chudy pan, mówi
Wovon man nicht sprechen kann,
darüber muß man schweigen.
dobra, byś lepiej podał fajkę.

Niemniej, bieganiu z nożyczkami Darka Foksa bliżej do wyrafinowania przebojowej gry komputerowej Postal produkcji Running With Scissors Inc. niż oskarowym nominacjom do nagrody za najlepszy scenariusz. Z drugiej strony coś tam się udało, skoro o tym rozmawiamy. Skończmy na wrażeniu, że tak pewnie miało być. Gdyby nie Darek Foks, nie byłoby Suszy, choć niestety czynnik koniunkturalny zdaje się przeważać tu nad prostotą relacji wynikowej. Podsumowując zatem, można widzieć pięć na dziesięć w prozowaniu piąte przez dziesiąte. Trochę brakuje do medalu. Przypominając inny wiersz, tym razem Marcina Sendeckiego: ?Puszka coli gratis do kebaba max?.

DO ZOBACZENIA W KINIE (S.144)

Gwiazd się u nas nie krytykuje. Przynajmniej z grubsza. Niby na jakimś pudelku, owszem, ale chyba rzecz w czymś innym. Poczekamy na przychylniejsze zdania ze strony poważnych postaci na łamach poważnych pism, a wtedy się wyjaśni. Byle do przodu, do przodu, do przodu. (s. 131). Zobaczycie. Ekspozycja ciągnie się bez końca. (s.143). Kiedy się wyśpię, wszystko będzie wyglądało dużo lepiej. (s.118). Trochę mi się to znudziło. Nie myliłem się. (s.124). Niech tam się inni pocą. Serwus, do zobaczenia, cześć.

Michał Pranke