netvibes.com

netvibes.com

Szum,
szum, gwar,
gwar.
Rentgen słowa,
rentgen słowa,
uporczywie
nie powtarzać
i odtwarzać,
się odsuwać
i powracać.
Z bliska,
z dala:
forma koła.
Ja wewnętrzne
blisko słowa,
ono samo
jak wszczepione,

jakby chcieć
poszukiwaniem
znaleźć zakres
tego czegoś.

Czegość.

Po kres poznania!

?poznania?.

Słowo. Obracać. Się. Jak. Tornado.



W jednym momencie

dwie myśli przeleciały przez mózg,
i zostały po nich smugi
jak po odrzutowcach. W
ciasnocie odpowiedzi,
w ograniczeniu odpowiedzi
na wszelkie bolączki, na
to jedno pytanie, które
zawsze jest jednym pytaniem
niezależnie od okoliczności, gdy
literka ?c? nie wyskakuje po
przyciśnięciu, przyciśnięcie
jakiekolwiek jako atawistyczna
forma witalizmu (żegnaj,
akademicka terminologio!)
(żegnajcie, Ludzie Uniwersytetów,
większość z Was jest tam po to,
by mieć jadło z budżetówki,

żegnajcie Urzędnicy,
to samo)

Widziałem echo myśli.
Myśl wysłała falę, która
odbiła się od czegoś, na
pewno nie od czaszki, na
pewno nie od skalnej ściany, na
pewno nie od krytycznie
czytającego Ty, które
też jesteś podmiotem
w tym
wierszu. Może
to Węgier, węgiel

w zsypie, w rozsypce
ja, które obleka się w Ty,
poza romantycznymi
uwarunkowaniami miłości,
poza wszelką konwencją,
poza nadzieją na zmianę,
poza zmianą, jako jeszcze
jedna próba znalezienia
złotego środka.

Wiersz jest martwy.
Wiersz się skończył.
Wiersz jako wypadkowa systemu.
Wiersz, który nie walczy, jest martwy.
Wiersz, który nie walczy, służy.
Komunikat jako podpora systemu
(rozkaz!),

prośbie…

Żebram teraz, żebrzę, daj…
Daj ucha, maso…
Nadstaw ucha i słuchaj,
ciżbo, tłuszczo, tłumie,
pospolita gawiedzi.
Mam coś Wam do zakończenia.

Mam proste zasady.
Wierzę w Boga. Jestem anarchistą.
Wierzę w słowa Chrystusa.
Kocham surrealizm. Myślenie
surrealistyczne. Czemużby nie,
przecież to fajne! A ostatnio czytałem
wykłady Michela Foucaulta i tam stało jak byk:

troszcz się o siebie,

poznaj samego siebie.


Robert Rybicki



Wiersze pochodzą z tomu Dar meneli, który jest w przygotowaniu.