Rodzaj literacki

Najgorszy w dramacie jest wrzask
o umieraniu, a nawet o życiu,
wściekłe okrzyki cierpienia i inne
wyszlochane drobiazgi.

A tu stopy cierpną, dupa boli
od siedzenia na zbyt miękkim.
Płonie biblioteka w głowie,
a przynajmniej niezapominajki.

Moim zdaniem, twoim zdaniem,
zdaniem koleżanki lub kolegi,
umierających z miłości, tyle zdań,
że aż chce się zdać na milczenie.

Wymień autora, a tytuł
zaskwierczy, jakby na kominku
w zimowy zmierzch ktoś ogłaszał
nudę zakończenia.

Rodzaj nijaki

Lekki śnieg, nazywam go głupio puszystym,
ma w sobie coś z opatrunku, co zwiał
z zabiegowego w ostatniej chwili. Leży,
odpoczywa. Pod nim skorupa lodu twarda jak
brak porównania. Mam z nią wspólne
pytania: kto nas zeskrobie ze ścieżki,
czyje palce dokopią się do gorącego piasku.
W pobliskim oknie kaktus prosto z pustyni.
Uśmiecha się bez powodu, jeszcze dziecko.


Rodzaj wolności

Ci na chodniku śnią, chociaż nie śpią,
za bardzo im się śpieszy.
Wąski ten chodnik, ale da się przejść.
Po drugiej stronie zagrodzone, budują
apartamenty, inny świat.


Rodzaj święta

Pora zasiewów, niebo sypie ziarnem gradu.
Ludzie z walizkami idą powoli, stacja
dopiero w planach. Gazetę bez daty czyta
wilgoć, drzewa stawiają pierwsze kroki.
Gdzie jest moja policja, moja posesja,
głowi się pies rasy miejskiej.
Gdy go zostawić samego, wychodzi z niego
zwierzę, mówi matka o synu,
puszczonym na przepustkę z zakładu dla.



Roman Kaźmierski
? urodzony w 1954 roku. Jako poeta zadebiutował w 1975. Od 1984 mieszka i pracuje/choruje na emigracji w Szwecji. Między 1985 a 2000 niczego nie publikował. Na dniach ukaże się w Instytucie Mikołowskim jego nowa książka ? ?Dni zimorodków?.