Jacek Gutorow
Wróbel Żaden z niego artysta. Nie gustuje w barwnych szatach, woli szare piórka. Jego gniazdo? Tamten kos, autor pięknych napowietrznych traktatów zapisywanych złotą stalówką dzioba, nazwałby je barłogiem. Kroczyć samotnie po trawnikach? Śpiewać sobie a drzewom w środku nocy? Sunąć w pojedynkę nad szarym Atlantykiem? Nie dla
Prospero: nieznany monolog
Na chwilę przed deszczem (rozmowa)
No to jedziemy: przegląd pisarzy jako krytyków po 1989 roku podzieliłem na trzy części. W pierwszej (niniejszej) pogadamy o działalności krytycznej polskich poetów, którzy opublikowali wybory swoich wypowiedzi o literaturze w formie publikacji książkowych[1]. Jasne – uprzedzając zarzut – zdaję sobie sprawę ze śliskości zaproponowanych wyborów przytoczonych
Na przykład W tym, co mówisz, jest wiele prawdy: na chwilę przed zmierzchem niektóre drzewa cichną i oddają cienie bardziej przebojowym sąsiadom, którzy potrafią się znaleźć w każdym zakątku sadu. Na przykład tamta jabłoń. Wiesz, ile dni przesiedziałem pod nią niezauważony? Chodziło się tędy i owędy, mrucząc
Suchość w gardle Nie da się mówić. Ostatnia bezdeszczowa kropla. Pył i kurz blokują przejście myślom, a te grzęzną w pół drogi; zaraz utkną na amen. Żwir. Szuter. Każda szczelina zapchana. Po prostu korek. Jakby nie było słów. Wypowiadasz coś i słyszysz rzekę spierzchniętą w źródło, sad