Ponieważ Erik Satie mieszkanie w ogóle nie sprzątał, łatwo więc sobie wyobrazić, jaki w nim panował brud i zaduch. Policjanci odkryli za pianinem stertę partytur przykrytych archeologicznymi warstwami kurzu. Satie przez całe lata twierdził, że zgubił je w tramwaju.
Napisał również dwa utwory literackie o charakterze autobiograficznym: Dzień muzyka i Kim jestem. Oba utwory miały wejść do zbioru opowiadań pod tytułem Pamiętnik chorego na amnezję. Erik Satie wymieszał w nich dowcipy z automistyfikacją w dobrym guście.
Na przykład na początku Dnia muzyka napisał, że artysta musi prowadzić życie bardzo regularne i oświadczył, że jego rozkład dnia wygląda następująco: wstaje punktualnie o 7:18, pierwsze natchnienie – o 10:23, drugie natchnienie – o 11:47. Posiłek i przechadzka również o ściśle wyznaczonych i śmiertelnie poważnie przestrzeganych porach. Kolejne fale natchnienia Erik Satie raczył przeżywać o 15:12 i 16:07, później oddawał się zajęciom różnym, a następnie spożywał kolację pomiędzy 19:16 i 19:20, czyli poświęcał wieczornemu i we Francji najważniejszemu posiłkowi – aż cztery minuty.
Napisał łaskawie w Dniu muzyka, że jadał wyłącznie zimne potrawy, popijając je gorącym winem z dodatkiem soku z fuksji, sypiał w okrągłym łóżku zwinięty w kłębek, w którym znajdowała się dziura na głowę i śpiąc, nigdy nie zamykał jednego oka. I tak dalej.
Krzysztof Rutkowski, Paryskie pasaże, słowo obraz / terytoria, Gdańsk 2006.