*

W roku tysiąc dziewięćset sześćdziesiątym czwartym
NASA przedstawiła projekt
na nadchodzące lata:
kurs na Księżyc,
Wenus
i szpagat na Marsie.
Rok tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąty trzeci
był daleko,
a za nim dziwne rzeczy,
których nawet NASA nie mogła przewidzieć,
na przykład włos na mojej piersi, dotknięty srebrem Księżyca.

1.1.93



Jezus zmartwychwstał jeden raz

Jezus zmartwychwstał jeden raz,
kot ma dziewięć dusz.
Ile dusz naszej miłości, nikt nie wie.
Stonoga, która straciła nogę, kuleje?
Na porannym apelu, podczas odliczania nóg, wpada w popłoch?
Czy to dobrze dla naszej miłości, że nie wiem ile ma dusz,
i żyjemy jak dziecko, które traci cierpliwość
pod koniec przyjęcia
i przekłuwa balon za balonem.



* * *

Krokodyle z górnego Nilu
plotkują nad poziomem wody:
– Jesteśmy lepsi od nich,
nasza skóra jest gładsza od ich serc,
nie mamy podwodnych więzień,
a żony śpią bez obaw o nasze maleństwa.
Tutaj głośne bum rozlega się tylko,
gdy w wodę uderza ogon krokodyla
śniącego ze zgrozą, że stał się człowiekiem.


O wielkości polskich poetów

To rodzaj kangurów.
Z kieszeni
wypełza im
przeźroczysta i ślepa
historia
i wspiera się na śmiertelnym ciele.

Wspominają śmierć i rozmawiają o niej,
jakby wieczność była im domem.
Bóg to ich znajomy ze studenckich czasów.
Razem łykali ze szklaneczki
i klepali go po plecach
od soboty wieczór po niedzielny świt.
Czasem szturchali po żebrach.

Planeta Ziemia to ich kłębek wełny.
Prują, szydełkują,
pogodni jak ktoś,
komu poetyckie dzieło kręci się nad wyraz.

Wierny czytelnik wie, jak się nim spowijać.




Przełożył Tomasz Korzeniowski