Paweł Zając

Paweł Zając

W tym roku ukazała się u nas słynna powieść Wasilija Grossmana pt. ?Życie i los?, kolejny dowód na to, że literatura to narzędzie najlepiej rozkładające każdą totalność. Napisana z iście tołtojowskim rozmachem, odwołuje się do wspaniałych tradycji rosyjskiej prozy, całkowicie obok swego czasu i jednoczenie nad nim, z tej zaprzepaszczonej perspektywy potrafiąca nadać wszystkiemu właściwą miarę. W swym czasie z oczywistych przyczyn niemożliwa, nie do pomyślenia dopóki trwał system, który w tak subtelny sposób pokonuje.

Osią opowieści jest stalingradzki przełom, gdy losy drugiej wojny powoli, lecz nieubłaganie przechylają się na stronę Armii Czerwonej. Nie to jest jednak najważniejsze, ale życie i los ludzi w tym właśnie konkretnym czasie i miejscu. Grossman zaludnia strony powieści całym bogactwem postaw i charakterów, nikogo nie wypychając przed szereg. Każdy z nich jest niczym kolorowa nić, odnaleziona w jednolitej materii, wypleciona z szarej masy, z pozoru zupełnie nie widoczna, naprawdę jednak niepowtarzalna i unikatowa. Dzięki temu zabiegowi poznajemy nie tylko płaską fakturę tego świata, ale przede wszystkim jego granice. Okazuje się, bowiem, że bohaterowie powieści, każdy bez wyjątku, są zagrożeni nie tyle przez wrogie wojska, ile przez własne państwo, nad każdym z nich ciąży odwleczony w czasie wyrok. Wrogiem w tej powieści okazują się nie tyle germańskie hordy, ale władza radziecka, to ona budzi większe przerażenie niż śmierć z rąk najeźdźcy. Stąd być może bierze się paradoksalne poczucie wolności obrońców Stalingradu, odciętych od świata i zamkniętym w cudownie prostym świecie życia albo śmierci. Wojna wydaje się niczym w obliczu walki, jaką muszą toczyć obywatele z otaczającą ich totalitarną rzeczywistością. Nawet, gdy Grossman opisuje walczące miasto, interesuje go tylko i wyłącznie człowiek, sposób, w jaki radzi sobie z tym nieludzkim uściskiem. Ta niewielka przestrzeń swobody, strzęp niepowtarzalności odpornej na zakusy państwa.

Wojska Hitlera przypominają w powieści Grossmana diabła z ?Mistrza i Małgorzaty?, który w sowieckiej rzeczywistości okazuje się figurą pośledniej miary, są straszniejsi od niego. Podobnie tutaj, Naziście to przede wszystkim zapowiedź czegoś podobnego, jeśli zwyciężą czy faktycznie zmieni się tak wiele? Grossman nie odpowiada na to bluźniercze pytanie, bardziej niż ono samo, obchodzi go to jak ludzie urządzili się w tej nieludzkiej rzeczywistości. Losy bohaterów nie potwierdzają żadnej z góry założonej tezy, są pośród nich zarówno tacy, którym się udało, i tacy, którzy giną zmieleni w trybach systemu. Jednak zarówno jednych jak i drugich nie da się jednoznacznie ocenić. Losy ludzkie są zbyt splątane, wpływa na nie zbyt wiele czynników i motywacji, aby jakakolwiek etyka mogła ich osądzić. Przede wszystkim chcą żyć, ktoś dla tego pragnienia zrobi wszystko, inny potrafi wyrzec się go w imię wyższej racji, problem pojawia się dopiero wtedy, gdy ktoś narzuca nam ten wybór, gdy musimy go dokonywać każdego dnia. Wielkość Grossmana polega na tym, że pokazuje jak trudna i niejednoznaczna jest ta alternatywa, jak dotkliwie i głęboko niszczy każdego, nawet najlepszych z nas.

Paweł  Zając


Wasilij Grossman, Życie i los, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2009.