ffffound.com

ffffound.com

Slumberland, czyli powieść jak Metropolitan Museum

Część druga: Podróż. Część pierwsza (odcinki 1 ? 40): http://kaczanowski.wordpress.com/



[42] Zakręciło mu się w głowie, zachwiał się i żeby nie upaść, oparł o ramię lokaja.
? Bagaże czekają już na pana w kajucie ? ten poinformował go tonem służbisty, cofnął się równocześnie, jakby zrażony tym, że Nemo pozwolił sobie go dotknąć.
? Bagaże? ? Nemo zdziwił się.
? Każdy podróżuje z jakimś bagażem ? niedotykalski lokaj wzruszył ramionami i odszedł w stronę swoich kolegów. Razem zniknęli gdzieś za załomem.
Nemo pomyślał, że miło byłoby zrzucić z siebie ciężki i niewygodny skafander. Rozejrzał się dookoła w poszukiwaniu pomocy. Ponieważ nikogo nie zauważył, a sam nie był w stanie zdjąć kostiumu, ruszył korytarzem w głąb statku. Gdy znalazł się na wysokości pierwszych drzwi, dotarło do niego, że lokaj zapomniał poinformować go, jaki numer ma jego kajuta. Ta przed którą stał, miała numer 1118. Zapukał. Chciał zrobić to delikatnie, jednak jego dłoń w ciężkiej rękawicy miała nadspodziewaną siłę. Drzwi otworzyły się pod wpływem uderzenia, wyleciały z futryny i rozłupały na pół, zanim ktokolwiek zdążył powiedzieć proszę!
? O, przepraszam bardzo ? powiedział zawstydzony. Pomieszczenie było urządzone jak zwyczajny pokój, z biurkiem, toaletką, dwoma fotelami, dużym łóżkiem i dwoma stolikami nocnymi po obu jego bokach. Usłyszał jakiś delikatny szmer. Zrobił krok do przodu. Szmer powtórzył się, teraz miał już pewność, że dochodzi spod łóżka. Podszedł do niego i przyklęknął. Pod łóżkiem leżały stłoczone dzieci, chłopcy i dziewczynki w różnym wieku. Na jego widok dzieciaki krzyknęły z przerażenia. Pomyślał, że zapewne bawią się w chowanego.
? Ciii… Szukam tylko śrubokrętu… Nie wiecie, gdzie rodzice chowają śrubokręt? ? zapytał łagodnym tonem. Dzieci nie uspokoił on jednak ani trochę, teraz wydzierały się jeszcze głośniej.
? Dobrze, już dobrze, nie będę wam przeszkadzać w zabawie ? Nemo wstając z kolan oparł się o łóżko. Mebel nie wytrzymał jego ciężaru, trzasnął, gruchnął i zapadł się w sobie. Zrobiło mu się strasznie głupio, szybko wycofał się na korytarz, uważając, by niczego już więcej nie zdemolować.
Następna kajuta miała numer 3475. Nauczony przykrym doświadczeniem, Nemo postanowił nie tykać się drzwi. Zamiast tego zawołał.
? Halo! Przepraszam! Czy mają państwo pożyczyć na chwilę śrubokręt?
Nikt nie odpowiedział. Trudno, wchodzę ? pomyślał Nemo. Najdelikatniej jak potrafił, nacisnął klamkę. Drzwi otworzyły się z cichym skrzypnięciem. Pomieszczenie wyglądało dokładnie tak samo, jak poprzednie. Nawet łóżko było złamane w tym samym miejscu.
? Produkują takie felerne buble, a potem człowiek boi się czegokolwiek dotknąć ? mruknął zdegustowany Nemo. Przy okazji zauważył, że jedna z zaciągniętych zasłon lekko drgnęła, nieznacznie zafalowała. Podszedł do niej i zapominając zupełnie o niszczycielskiej sile swojego skafandra, zdecydowanym ruchem szarpnął za nią. Zasłona runęła na podłogę razem z całym kinkietem. Za nią stała młoda kobieta w długim futrze. W dłoni trzymała kurczowo nóż.
? Nie, nie nóż… Chodziło mi o śrubokręt ? powiedział Nemo i odwrócił się na pięcie. Wyszedł z powrotem na korytarz. Był już naprawdę bardzo zmęczony dźwiganiem całej tej kosmicznej zbroi. Na szczęście drzwi do kolejnej kabiny były tuż obok. Szczęście było tym większe, że tym razem nie trzeba było pukać w nie ani chwytać za klamkę, bo ktoś zostawił je niedomknięte. Nemo zerknął do środka. Podłoga pokoju była usłana śrubokrętami różnej wielkości, leżała ich tam chyba z setka.
? Wspaniale! ? ucieszył się. Natychmiast zaczął szukać właściwego narzędzia. Znalazł. Już po chwili zatrzaski na bokach skafandra puściły. Zrzucił go z siebie.
? No nie… ? jęknął, zrozpaczony. Pod spodem nie miał na sobie nic, był kompletnie nagi. Zerknął do szafy stojącej w pokoju, tam jednak, zamiast ubrań, siedział schowany starszy mężczyzna. Zrezygnowany Nemo zamknął szafę i na powrót założył ciężki kombinezon.

Adam Kaczanowski


Przewertuj 41. odcinek.