cyklicznie
Generał Marianek i inne przypadłości społeczne
Dukt 19, czyli suszki z dzieci-kwiatów
Została sama. Wszystko było posprzątane. Mysz wróciła do siebie a Kret wciąż nie kończył pracy w tunelu. W telewizji leciał program o okrutnych zwierzętach, szympansy organizowały polowania na jakieś mniejsze, bezbronne małpki, otaczały je, zabijały i pożerały ? nie dało się tego oglądać. Calineczka pomyślała, że napisze coś w pamiętniku,
Parę projektów od niechcenia, mogę więcej: i tak wyszłoby taniej niż dotacje
A gdybym nie napisał tego Duktu, czy świat by się zawalił? Oczywiście. Skąd się bierze myślenie, że pisarz swoim pisaniem, czuciem, czymś tam jeszcze, bierze tajemnicze ?coś? na swoje barki, uwalniając nieco resztę świata od choćby cząstki straszliwego ciężaru? Albo nadaje tej reszcie świata choć odrobinę porządku.
Miałem dopiero co miłą okazję popijać świetne miejscowe wino w gaju oliwnym, słuchając przy tym cykad, które im jest cieplej, tym głośniej się drą, a niemal zaraz potem w dość chłodny wieczór trafiłem na koncert ?Krzysztof Penderecki & Jonny Greenwood? we wrocławskiej Hali Stulecia, zorganizowany z okazji
Socjalistyczny kongres kultury
Lubię sierpień. Miły, szybki miesiąc. Zwykle ląduję w jakichś górach i nie chce mi się stamtąd wracać. Góry lubię z różnych względów, ale najbardziej dlatego, że w końcu można się tam porządnie nachodzić. Chodzenie to w ogóle już trochę zapomniana i mocno niedoceniana przyjemność. Coś się pozmieniało.