cyklicznie
[Gruby: dziennik umierania kota]
Ktoś kiedyś pozwał Chucka Norrisa do sądu. Chuck pomyślał, że może być zabawnie i poszedł. Nie mylił się. Najbardziej podobał mu się moment, w którym sędzia przyznał się do winy. To kolejna z anegdot, na których bazuje nowożytne chuckoznawstwo, na którym z kolei jest zasadzona historia współczesnych
Coś w tym jest, że pisarzy, których cenię najwyżej, łączy pewna skaza. Ale czy pisarz koniecznie musi mieć zmarnowane życie, rozpieprzoną rodzinę, powalone przez trudy dzieciństwa dzieci (jeśli je w ogóle ma), długi, ciemne epizody, kartoteki? Czy musi pracować na ?legendę? z najważniejszymi punktami stałymi na pierwszych
?Gej! Jak w ogóle można pocałować faceta? Arreola z nikim znanym nie walczył, ma na rozkładzie wyłącznie same ?żywe trupy?. Ależ to było gejowskie! Cóż, to Latynos, a Latynosi są znani ze skłonności do homoseksualizmu. On i De la Hoya mogą ścigać się teraz w spódnicach.?
Spóźniłem się dość mocno z napisaniem tego felietonu, bo i też sporo miałem ostatnio roboty, ale i może też dla odpoczynku napiszę właśnie o tym, bo praca nad powieścią to wysiłek, o którym się ma jako takie pojęcie dopiero, jak się to przeżyje. Jeśli się przeżyje.
Chuck Norris jeździ lodziarką pokrytą ludzkimi czaszkami – brzmi jedna z teorii współczesnej chuckologii. Od każdej teorii jednak można stworzyć wyjątek, zgodnie z zasadą „nie ma niewinnych, są tylko źle przesłuchani”. W przypadku Chucka, człowieka, który został Żanklodem, ten wyjątek brzmi: Chuck jeździ osiemnastokołowcem pokrytym wizerunkiem orła.
?Oh by the way, which one’s Pink?? Pink Floyd, Have a cigar Floyda aresztowali, zaczynam od razu. I widzę, jakie wrażenie wywarło to wyznanie na Januszu. Nie wiedział! Siedzi tu już z godzinę, cały dzień spędził przed komputerem i nie wie. O niczym nie wie. Niczego się