Rzeczy
Dwie przed nami , przy wychodzeniu z Sarabandy – Jej! Takie toksyczne te relacje… Jak toksyczne, to już niewiele lotną. VIII ’09
Temat krytyki na łamach brulionu nie został chyba do tej pory opracowany jako oddzielne zagadnienie, pojawiał się jako część ogólniejszych rozpraw o kwartalniku, między innymi w monografii BruLion. Instrukcja obsługi Marcina Wieczorka wydanej przez korporację ha!art w roku 2005. W swojej książce nie poświęca autor problemowi krytyki
Domi bellique Zatem: dom w języku, czy dom na końcu języka? Na końcu ulicy lśni światło. Ktoś, kto spowodował katastrofę, na pewno za nią nie odpowie. Na krańcu ulicy, pod światłem, stoi odpowiedzialny za katastrofę i uśmiecha się pod nosem, pod nosem ma mleko, ale sypie mu
W „Gazecie” Sobolewski o Przerwanych objęciach , a Izia – W którejś chwili tak bardziej bokiem polubiłam Almodóvara. V ’09
Fado dla chomika, fado dla pieska Przywleczona do Europy w trzynastym wieku w korzeniach trawy morskiej chcę ci powiedzieć, że ślepy nie zna takiej ciemności a człowiecza rybka jej nie pamięta. Może po przejściu procesji, gdy dzieci klną i błyszczą. Może po zdjęciu ubrań, gdy cały jesteś
Ponieważ w tym roku przypada, jakże pięknie okrągła rocznica urodzin naszego wybitnego kompozytora Fryderyka Cha., czemu towarzyszą wspaniałe uroczystości, koncerty galowe w filharmoniach i pośledniejszych miejscach (słowem sprzedajemy nasze Dobro Narodowe w pełnej krasie i przy gromkich brawach), postanowiłem skorzystać z tej okazji i napisać o kimś
Rodzaj żeński Pełno jej wszędzie, jakby była żywa. Nocą wyjada z lodówki smakołyki na jutrzejszy, uroczysty obiad. Siedzi przy stole z miną bezpłciowej dziewczynki, a my gadamy o cudzym umieraniu aż do bólu. Śmierć tylko o sobie.
Mimo że przecież film już nie najnowszy, dołożę trzy grosze. Bo tak: o Etgara Kereta flircie z kinem mówiło się w Polsce już od dłuższego czasu. Jednak zaledwie śladowa liczba widzów miała przed „Meduzami” okazję do przekonania się, jak może wyglądać przełożenie na język filmu poetyki pisarskiej
Gdyby ktoś mnie zapytał, co jest w tej kolorowej książce, powiedziałabym, że trochę niegłupich przypuszczeń co do tego, czym życie może być – i sporo pięknej waty. Naprawdę pięknej. Stanowiąc niezwykłe połączenie autorki tej książki i jednej z osiemnastu osób, które tę książkę przeczytały, po pięciu latach