Cycaty

Wojciech Bąkowski

fgfgfgfgfg

Szczepan Kopyt

ghghghgh

Jacek Bierut: Hajs [fragment 1.]

Zanim uciekłeś stamtąd na drzwiach, były urodziny. Ostatni dzień lipca. Poniedziałek. Temperatura jak w rozgrzewanej duchówce powoli zamieniała cię w rozgotowaną papkę. Gdyby rozlać z litr wódki na podłodze, można by się nawalić poprzez inhalację. To byłby przynajmniej jakiś ruch. Pochlapane od spodu słońcem chmury odpływały tam,

Bóg studiował Torę

Wszystkie niebiosa, wszystkie wyższe światy, wszystkie sfery, wszystkie anioły i dusze miały tylko jedną troskę – poznawać sekrety Tory, gdyż Bóg, Tora oraz ci, którzy wierzyli w Torę, Żydzi, byli jednym i tym samym… Każde słowo, każda litera, każdy zawijas zawierał przeczucia mądrości Bożej, której – choćby

Marcin Pluskota: Nieśmiertelny (2)

Słońce grzało. Sołtys pocił się obficie, rustykalnie, ja bardziej powściągliwie, miejsko. Szliśmy skrajem drogi.

Na pewno trzeba uprawiać

Z daleka pachnie suką

Ja, Josephine Linc. Steelson, czarnucha od prawie stu lat, otworzyłam dziś rano okno w porze, kiedy inni jeszcze śpią, wciągnęłam powietrze i powiedziałam: Czuć suką. Bój jeden wie, że widziałam już niejedną, małą i parszywą, ale takiej, powiedziałam, jeszcze nie, teraz nadchodzi wyjątkowo wredna dziwka i bagna

Szok kulturowy

Hiszpania – ale już przecież „czuć Afrykę”. Ceuta – ale już „jak w Maroku”. Tłum na granicy – „stratują’. Maroko – „jądro ciemności’. Dwadzieścia taksówek – „dwieście taksówek”. Kierowca bez zęba – „kierowca bezzębny”. Głośne radio – „ogłuchliśmy”. Miasto białe – „śnieżnobiałe”. Ciasnota – „nie przebrniesz”. Pusta

Człowiek warty pozdrowienia

Z zamyślenia wyrwało mnie pozdrowienie, pospieszyłem więc z odpowiedzią. To był Kraj Pozdrowień. Pozdrawiali się wszyscy, nie wyłączając całkowicie obcych. Każdy, kto w drodze z kiosku do samochodu przechodził obok mojej ławki, kłaniał się, kiwał głową, unosił palce do kapelusza lub rzucał słowa powitania. Jeszcze wczoraj byłem

Maska

W mojej pracowni wisi maska pośmiertna Josefa Kainza, sporządzona przez jego kolegę, Otto Tresslera. Umieszczona jest w takim punkcie, że mój wzrok pada na nią nieomal za każdym razem, gdy wstaję. Widzę ją setki razy dziennie, a jednak za każdym razem wygląda inaczej! Jak morze rozstępujące się