Cycaty

Jacek Bierut: Dukt 22

Bywa tak, że pisarz nie może pisać. Co wówczas robi taki ktoś? Sporo zależy od tego, jak się nazywa (czyli od czegoś, co go na pewno odróżnia od innych pisarzy), co dotąd napisał i jak to zostało przyjęte, a nawet sprzedane. Czytelnik, kiedy nie może czytać, przestaje

Złożony proces nieróbstwa

Podróżników uważa się za śmiałków, a przecież tak naprawdę podróżowanie jest jednym z najbardziej leniwych sposobów spędzania czasu. Podróż to jednak nie tylko leniuchowanie, to cały złożony „proces” nieróbstwa, dzięki któremu możemy skupić uwagę bliskich na własnej nieobecności, zakłócając cudzą intymność i jawnie wykorzystując innych. Podróżnik to

Kto tak ma?

Jak miło leżeć sobie w łóżeczku, w środku lasu, z dala od cywilizacji Zachodu i zakorkowanych autostrad szeroko pojętego basenu Morza Śródziemnego, u drwala z tajemnicami, czyś to nie przyda się do prozy, czyż to się nie ZWRÓCI? Ci ci ci ci, domeczek. Śliczny domeczek, a ja

Sznurowadła

Wnoszenie cegieł

Szczotka!

Kiedy zacząłem chodzić do gimnazjum, o dziesięć lat starszy brat zaczął uprawiać ze mną swego rodzaju turnieje lingwistyczne. Ni stąd, ni zowąd rzucał mi słowo najeżone spółgłoskami. Należało utrzymać tempo: zbyt długie szukanie następnego bliźniaka równało się przegranej: „Szczygieł!” – zaczynał brat. „Szczur!” – odpowiadałem. „Szczać!” –

Czy chodzi o brak śniegu?

  Przebijam się taksówką przez unieruchomione w przedświątecznym korku miasto. Siąpi deszcz i mimo specjalnie na tę porę zapalonych świateł jest dość ciemno. Nikt nie idzie z pustymi rękoma, wszyscy taszczą torby z jedzeniem i prezentami. Taksówkarz zauważa, że święta nie są już tym, czym były dawniej.

Po to jest fotografia

Gdyby miał kombi, to by żył

Miałem kiedyś przyjaciela, w drodze na stację w Westport zawadził o kierownicę, pijąc kawę. Zarzuciło go na przeciwległy pas jezdni i po sprawie. W beemce… przynajmniej. Ktoś powiedział na stypie:

Pop-frakcja

– Ale czy naprawdę piszecie tylko same smuty? – wypytywałem podczas jednych z literackich spotkań w Berlinie grupkę niemieckich roczników siedemdziesiątych. – Aco byś chciał – zapytała Niemiecka Pisarka i łyknęła łyk piwa z butelki. Siedzieliśmy na wymalowanym spreyami podwórku-studni wewnątrz starych kamienic. – No, a czy

Postarzał się Peiper

Tadeusz Peiper postarzał się. W młodości nosił czarną brodę „jak Hiszpan”. Peiper siedzący przy kawiarnianym stoliku latem 1957 roku był stary, wychudzony, siwy, zarośnięty. Wszyscy oni zaczęli się starzeć.