Poezja

Roman Kaźmierski: Książeczka rodzaju (fragmenty, cz.2)

Rodzaj literacki Najgorszy w dramacie jest wrzask o umieraniu, a nawet o życiu, wściekłe okrzyki cierpienia i inne wyszlochane drobiazgi. A tu stopy cierpną, dupa boli od siedzenia na zbyt miękkim. Płonie biblioteka w głowie, a przynajmniej niezapominajki. Moim zdaniem, twoim zdaniem, zdaniem koleżanki lub kolegi, umierających

Konrad Wojtyła: Wiersze

Widokówka z tamtej strony babka Ludka miała dobre sny wchodziły w nią bez pukania jak dziadek Czesław, co powracał z wojny o każdej porze dnia i nocy. śniło jej się, że wyciera buty w prześcieradło i zostawia białe ślady w gwiezdne szlaki chodzi po niej na rękach

Adam Grzelec: Wendy Balsam; Kiedy mówiłem

Wendy Balsam Nigdy nie chodziłem z Wendy Balsam, więc wyglądu jej piersi mogłem się jedynie domyślać. Niewielu wiedziało, że kocham się w Wendy, chociaż koledzy jakby specjalnie przy mnie mówili, że wkłada do stanika kolorowy papier. Nie rozmawiałem o tym. Tylko raz z ojcem, ale stwierdził, że

Maciej Woźniak: M.I.

M.I. Zamiast krynicy szklanka przy saturatorze, z której łyk metaliczną harfę spraw ucisza, niczym innym smakować i kosztować drożej

Michał Słotwiński: zagłada goryli

zagłada goryli dokąd szła goryl? przez wzgórza golan potem w krótkiej transmisji z bagdadu drżała z rozgrzanym powietrzem. poniósł ją oddział francuskich żołnierzy i rozniósł na szablach ? podpalili domy. ?wanna chill with le Goryl?? ? pytali żon i córek osadników. widzieliśmy ją wśród drzew i krzewów

MLB: Wiersze

Wystraszone pieniądze wlewają się Wystraszone pieniądze wlewają się na rynek opcji na ropę i wypychają ceny w górę. Ogłasza wymowny kasander z zacięciem lirycznym. Panika w derywatach finansowych na derywaty naftowe. Potem o tym, że popyt ostatecznie oderwie się od podaży i skończy się świat, który znamy.

Robert Rybicki: [położył się, Umarł], [LUDZIE BEZ MYDŁA]

położył się, Umarł , a potem rano wstał i nie mógł znaleźć okularów podniebienna czasownik w Zdaniu jest jak oś w karuzeli. Gdy myślę o tobie, to mam miłe drżenie od podbrzusza do wędzidełka i wydziela się mała, słodka kropelka, bo pomiędzy mną bezimiennym, nareszcie świetlistym, a

MLB: Co ja mogę do państwa powiedzieć; Librowszczyzna

Co ja mogę do państwa powiedzieć Co ja mogę do państwa powiedzieć. To nie jest naturalna sytuacja. Ludzie w ten sposób nie rozmawiają ze sobą na ulicy. Z okna autobusu widać inne napisy na przystanku, z okna samochodu inne. Chudy grubego nie zrozumie, jego zadyszki i kłopotów

Karol Maliszewski: Wiersze

Do nieznajomej Dlaczego pani jest tak bezlitośnie piękna, co pani sobie wyobraża, myśli pani, że nie ma na panią siły? I oczy proszę skierować gdzie indziej, nie przyczyniać się nimi do zguby od niechcenia, są granice widzenia, słyszenia i tak dalej! Są jakieś granice w tym pokazywaniu

Andrzej Niewiadomski: Domi bellique

Domi bellique Zatem: dom w języku, czy dom na końcu języka? Na końcu ulicy lśni światło. Ktoś, kto spowodował katastrofę, na pewno za nią nie odpowie. Na krańcu ulicy, pod światłem, stoi odpowiedzialny za katastrofę i uśmiecha się pod nosem, pod nosem ma mleko, ale sypie mu