Proza
W szpitalu poleżeć miałem jeszcze długo. Uroczysty obiad, o którym mówił Robert, zorganizowano więc w mojej sali. Po prawej stronie łóżka siedziała moja?, siedziała żona, po lewej Robert, obok niego moje dzieci. Reszta rodziny rozlokowała się w dalszej części pokoju. Jedliśmy rosół i kotlety schabowe z kwaszoną
? Mogę prosić pana na słowo? ? odezwał się do mnie ochroniarz pana prezydenta, wielki mężczyzna w garniturze i czarnych okularach. ? Pan prezydent chciałby spotkać się z ochotnikami i porozmawiać o czekającym was locie. Z tego powodu ma do pana prośbę.
Następnego dnia media podały informację, że się zgadzam. Emisja oszczerstw została zakończona. Teraz oglądałem na ekranie laurki na moją cześć.
Skazano ich na karę śmierci. Ludziom było jednak mało. W serwisach informacyjnych, mówiono o bezczeszczeniu grobów straconego premiera i prezydenta, o malowaniu swastyk na nagrobkach i sikaniu do zniczy. Uznano, że nastrój narodu był sprzyjający i warto nareszcie dojść prawdy. Przestraszyłem się nie na żarty. Międzynarodowi eksperci
Zrobił przysiad i pochylił się do przodu. Chwycił sztangę nachwytem na szerokość barków. Plecy trzymał proste, klatkę wypiętą. Głowę lekko odchylił do tyłu. Wstał, jednocześnie rolując sztangę po nogach. W końcowej fazie ruchu ściągnął łopatki, napiął mięśnie pleców i pośladki. Wypuścił do końca powietrze, po czym, robiąc
-Widziałeś kiedyś śmierć człowieka? – Zapytała kręcąc wciąż i wciąż palcem kółka na jego skórze.
Ulica Leśna w Łopianach zamyka miejscowość od strony drogi na Jelenią Górę. Liczy wszystkiego pięć domów. Numer trzeci, biały dom Adamowicza, znalazłem bez trudu. Piętrowy, poniemiecki, z małym wejściem, spadzistym dachem i oknem na poddaszu, stał oddalony dobrych kilkadziesiąt kroków od przylegającego do drogi ogrodzenia. Wszedłem przez