Proza

[intro:6] Tomasz Ososiński: Ptaki i dzwony

Ptaki i dzwony

Michał Krawiel: Steel

Zapalmy za mojego ojca, mówi tak. Wyciąga paczkę caro. On palił takie, tak mówi i mi podaje paczkę. Czerwone. Podpala niebieską zapalniczką. Palimy. Kuchnia poszarzała od dymu. Boazeria za mgłą. Pokoje puste.

Krzysztof Stelmarczyk: Szabla wachmistrza

W maju 1947 roku przez moje miasto przeszedł pochód ku czci najświętszej Maryi Dziewicy, Matki Boskiej, Królowej Polski, etc.

Michał Słotwiński: Legenda o Ondynie Odrzance

Ondynę z dna Odry, moczymordę boginkę, gdy leżała w słońcu na brzegu Vorderbleiche, dwu Niemców spostrzegło: jeden wysoki (a było mu Udo), drugi zaś niski (na imię miał Hans). Uczęszczali razem na studia germańskie i przyjaźnili się przy tym prawdziwą studencką przyjaźnią, niespotykaną ni nigdy wcześniej, ni

Agnieszka Kłos: Madonna

Siedziałyśmy z Jolą przy stole, kiedy weszła Madonna z jakimś swoim nowym menadżerem. Przyszli zobaczyć teledyski i piosenki na nową płytę, które miała im zrobić Jola. Tylko że Jola wcale ich nie miała. Była zajęta jakąś robotą na boku i w końcu się nie wyrobiła. Tamci chcieli

Agnieszka Kłos: Żółty pies

Zbliżały się święta bożego narodzenia, a jak się zbliżały to ludzie zaczynali szybciej chodzić po ulicach. Znałam jednego gościa, który szykował się specjalnie na tę okazję, kupował rajstopy w sklepie dla kobiet i chodził potem po centrum miasta z fiutem na wierzchu. Zakładał rajstopy, wiązał wysokie buty,

Agnieszka Kłos: Ślizgawiec

To musi być coś specjalnego? Spytałam Asi, kiedy stałyśmy pod windą. No nie wiem, powiedziała Asia, wszystko zależy, ile mamy forsy. Forsy miałyśmy akurat niewiele, ale to nie miało znaczenia, bo prezent urodzinowy można było połączyć z imieninowym i jeszcze się złożyć na niego w kilka osób.

Łukasz Dynowski: Taśma, przy, wobec

Te tu inne niż tam, banany. Wiem, bo. Tam byłem wczoraj, dzisiaj tu i te tu są inne, są. Albo tam są inne, wiadomo to, wiadomo? Inność ich włóczy się między tu a tam, i raz tu sobie ląduje, raz tam, dużo zależy od tego gdzie ja

Tajemnice ulicy Pańskiej (fragment)

Początkowo wyjście do reprezentatywnej piwiarni świdnickiego browaru Brau-Commune przy Wilhelm Platz, Max uznał za szansę przełamania wzajemnej niechęci ze staroświeckim wujem. I tak było do momentu, gdy kończył drugie piwo. Wuj łapczywie zasysał trunek wielkimi haustami, w międzyczasie gaworząc, jak to miał w zwyczaju, o wyższości regionalnych

Mirka Szychowiak: Aniołku

To dziwne,  kiedy ktoś nazywa cię naszym aniołkiem; leżysz na dwóch złączonych fotelach, bo jak cię w nocy przywieźli, to akurat nie było wolnych łóżek. Spałabyś i spała, ale się nie da. Szuszuszu ? sznury miękkich kapci froterują korytarz, z przerwą na jeść i pić. Wyjść stąd