Cycaty
Jadłospis pospólstwa najbardziej też interesuje autora Teorii żywienia dla ludu i jego entuzjastycznego recenzenta – Feuerbacha. Obaj niemieccy uczeni są jednak dalecy od drwin, na jakie dawniej pozwalali sobie ich rodacy określający ubogich sąsiadów mianem „osłożerców” czy „kotożerców”, wręcz przeciwnie – troszczą się o podstawową karmę dla
Co robił, w sumie, od rana? Cały ten czas wydał mu się długi, niepewny, źle wypełniony, może z powodu małej ilości sprzedanych przedmiotów, ile z powodu ciągu przypadkowych sposobów, w jakich odbywały się te sprzedaże – jakby to były straty czy nawet dodatkowe przejazdy.
S.p.: szczególny rodzaj badań statystycznych ludności zamieszkałej bądź obecnej na obszarze danego kraju. Poprawnie przeprowadzony spis powinien być powszechny, imienny, bezpośredni i jednorazowy. S.p. obejmuje całą ludność według podstawowych cech demograficznych, społecznych; badanie to łączy się ze spisem mieszkań, budynków, nieruchomości, gospodarstw rolnych i przedsiębiorstw pozarolniczych. Spis
Marcel rąbnął w klawisze, a klawisze w sedno wszystkiego, co się liczy, jest powtarzalne od ucha do ucha i w serca dwa. Krótka to była melodia, lecz pojemna dla kroków, obrotów i spojrzeń. Inni też się obracali, kroki dozowali, do stóp dostawiali stopy, do w skocznym walczyku
Ludzie podróżują sobie czasem bez sensu. Moja żona nie posiada się z oburzenia, kiedy mówi o parze niemowląt, bliźniaków z Rotterdamu, które często widzimy na pokładzie w wózku. Jadą one złożyć wizytę swojej babce w Karolinie Południowej. Starsza pani chce zobaczyć wnuczęta – to bardzo ładnie, ale
Gdy byłem dzieckiem, pewne nieba wyostrzyły moje widzenie: wszystkie charaktery cieniowały wyraz mojej twarzy Zjawiska wprawione zostały w ruch. – Wieczna odmiana chwil i nieskończoność matematyki gnają mnie teraz po tym świecie, gdzie odnoszę wszelkie społeczne sukcesy, obdarzony względami osobliwej dziatwy i najgłębszymi afektami. – Myślę o
O eksploatacji zaś przez okoliczną ludność prochów miliona Żydów zamordowanych w Auschwitz były pracownik Państwowego Muzeum Oświęcim-Brzezinka pisze na forum internetowym: „Proceder ten polegał na tym, że pod osłoną nocy pakowano worki z prochami na jakiś środek transportu, a później płukano w Wiśle. Tak! Dokładnie tak jak
Pot cuchnął na mnie bimbrem tak mocno, że miałem wstręt do własnego ciała. Ale najgorsze były dzikie ataki szału z powodu braku alkoholu. Nikt nie pojmie nałogowca. Nikt nie wie, jak straszliwą męczarnią jest brak alkoholu dla alkoholika. To jedno usprawiedliwia moje ataki. Jednak, gdy po którymś
Ruszyli w dalszą drogę. W dolinie widzieli orły i inne ptaki, do tego mnóstwo saren, rosły tam też dzikie orchidee i bambusowe zarośla. Rzeka w tym miejscu była dość szeroka, tocząc wody po ogromnych głazach, a wszędzie dokoła z gęstej dżungli lały się wodospady. Sędzia wysforował się